Wiatraki - coraz mniej malowniczy aspekt współczesnego krajobrazu

Tzw. ustawa antywiatrakowa może sprawić, że właściciele nieruchomości będą wywłaszczeni z prawa do budowy domu na własnej ziemi. Zwracał na to uwagę na sejmowej podkomisji rozpatrującej te ustawę poseł PiS Tadeusz Cymański. Skoro bowiem nie będzie można stawiać budynków w odległości 2 km i więcej od turbin wiatrowych, to w konsekwencji obszar objęty zakazem może wynieść ponad 13 tys. km².

Na posiedzenie podkomisji nie byli zaproszeni ani eksperci ani zainteresowane strony. Wszystko odbywało się w trybie pilnym, a jeśli pozyskane w tym trybie opinie mogłyby opóźnić procedowanie, były odrzucane, jak np. krytyczna opinia Sądu Najwyższego sugerująca wręcz niekonstytucyjność projektu.

Projekt ustawy został zgłoszony jako poselski, co zwolniło go z pełnej ścieżki legislacyjnej, czyli przygotowania przez projektodawców wnikliwej oceny skutków regulacji, uzgodnienia przepisów ze wszystkimi ministerstwami i przeprowadzenia konsultacji społecznych. Te skutki oprócz ograniczeń w zakresie dysponowania własną ziemią (zakaz budowy) to także niewiadoma dla rozwoju energetyki wiatrowej, która w tej chwili wytwarza 6% energii zużywanej w kraju, zatrudnia 8 tys. pracowników i w którą zainwestowano 30 mld zł.

Jak widać, determinacja w doprowadzeniu do „klepnięcia” kolejnej ustawy wyłączyła wszelką refleksję dotyczącą negatywnych skutków, których skala może przerosnąć korzyści będące przesłanką do powstania projektu ustawy.