Trudno dzisiaj ocenić, czy jest przystojny. Bezspornie mógł się podobać pół wieku temu – a właśnie mniej więcej po 50 lat mają jego domniemane dzieci. Do tego ta seksowna korona jednego z najstarszych rodów Europy...
Jedno z nich, 48-letnia Belgijka Ingrid Sartiau, mówi z przekonaniem, że Juan Carlos zawrócił w głowie jej matce, jeszcze jako książę Asturii. Na wakacjach we Francji. Kilka szalonych dni i nocy miało zaowocować córeczką, właśnie Ingrid, która przyszła na świat równo 9 miesięcy po burzliwym, choć krótkim romansie.
I choć dokumenty o ustalenie ojcostwa zostały złożone ponad rok temu do abdykacji Juan Carlos hiszpański był nietykalny, z immunitetem, którego pozazdroszczą mu z pewnością deputowani do Europarlamentu oraz polscy posłowie, słynący z instrumentalnego podejścia do immunitetu.
Teraz Sąd Najwyższy Hiszpanii pozew rozpatrzy z należną starannością. A sędziowie w Madrycie mają już pewną wprawę w ustalaniu ojcostwa potencjalnych dzieci hiszpańskiego władcy. Urodzony przed 56 laty Albert Sola, mieszkaniec Barcelony, pozwał Juana Carlosa o to samo. Ale Sąd Najwyższy uznał, że przedstawione przez niego dowody są niewystarczające. Badania genetyczne wykazały, że z Belgijką Ingrid łączy go 91 proc. pokrewieństwa. Król może się odwołać w cigu najbliższych 20 dni. Jeżeli tego nie zrobi będzie musiał przeprowadzić badania DNA na ustalenie ojcostwa. Jeśli Ingrid i Alber są owocami jego temperamentu, to będzie go czekał proces o zaległe alimenty, które zapłacą z odsetkami... hiszpańscy podatnicy.