Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Sri lanka

Moje pierwsze doznania po wylądowaniu na wyspie i kolejne wrażenia.

Sri lanka
Doha-Sri lanka

           Wspominałem w poprzednim wpisie że dokończę temat Kataru w nieco szerszym opisie.Owszem zrobię to wkrótce po powrocie do Polski ponieważ lubię okraszać swoje wpisy filmami.Niestety obróbka i konwersja obszernego materiału jest praktycznie niemożliwa bez dobrego stacjonarnego sprzętu,więc wpis poczeka na materiał filmowy.4,5 godziny lotu dzieli Katar i Sri Lankę.Po wylądowaniu i wysiadce w rękawie,co się rzadko zdarza na lotniskach krajów o charakterze turystycznym,szybka odprawa paszportowa,najpierw jednak należy wykupić wizę - 35 USD.Już samo lotnisko rozczarowuje pozytywnie,spodziewałem się raczej po niezbyt bogatym kraju jakim jest Cejlon skromnego lotniska.Piękne,bogato zdobione marmurami i ślicznie oświetlone,traktują je widocznie jak należy traktować czyli jako wizytówkę mającą robić dobre wrażenie.Szkoda że tego samego nie mogę powiedzieć o rodzimych lotniskach,bynajmniej jesteśmy aktualnie podobno pędzącym tygrysem Europy :)Nowy terminal Chopina jako tako,jednak znacznie bardziej przypomina słabsze lotniska krajowe zachodniej Europy,niż międzynarodowy port lotniczy.



           Wracając do Sri Lanki,przed lotniskiem szybka wymiana waluty,zawsze używanie waluty kraju w którym przebywasz jest korzystniejsze niż płacenie wymienną.Od razu wspomnę bo lubię się pastwić nad eurokołchozem,że tak jak reszta świata mają walutę euro za gorszą od dolara delikatnie ujmując.Pisząc inaczej uważają,że sztuczny europejski twór różnych krajów i interesów może upaść co spowoduje że waluta którą dysponują będzie miała wartość papieru.Co więcej (ja nie używam bo się brzydzę) ale na całym świecie widywałem autochtonów którzy błagali mnie i innych obcokrajowców o wymianę bilonu euro na papierowe dolary,mieli podobny stosunek jak ja europejczyk ale Polak :P Przed lotniskiem tabuny naganiaczy taksówkowych,nie ma się co oszukiwać,targowanie się o kwoty przejazdu do zarezerwowanego hotelu,coś około 64 km,to tutaj Pyrrusowe zwycięstwo.Pomimo różnorodności mają zmowę cenową i nie zejdą poniżej określonego minimum.Tak na serio pomimo że jestem zwolennikiem wolnego rynku uważam że to ma więcej zalet niż wad.Z kwoty 7500 Rupi zeszli na 6000,jazda więc do hotelu i tu się zaczął sposób rozumowania którego ja jeszcze nie pojąłem a który potem wychodził jak szydło,powoli każdego dnia.Przekonasz się sam kiedy przyjedziesz do Indii czy na Sri lankę.Owszem dadzą ci się potargować ale u nich nie istnieje coś takiego jak dane raz słowo.Po dwóch km. Okazało się że mogę sobie wybrać jazdę autostradą lub zwykłą drogą lecz zwykłą będzie dużo dłużej a autostradą muszę zapłacić za przejazd około 450 Rupi. Cóż jako raptus obiecałem zapłacić,niestety zapomnieli dodać że autostrady było całe 24 km.(sic!) z lotniska do Kolombo,pozostała trasa czyli ponad 40 km do dystryktu Kalutura to jazda czymś w rodzaju naszych wyeksploatowanych dróg gminnych z połowy lat 90' plus co 200 m łuk zakręt i tak przez 40 km. W sumie 2,5 godziny jazdy.Jeszcze jedno doznanie z pogranicza horroru drogowego,jako że przed przylotem planowałem wypożyczenie auta na miejscu,trochę jednak zraził mnie lewostronny ruch.My Polacy zwykliśmy narzekać na samych siebie jaką łajzą jest jadący poprzedzający nas pojazd lub jakimże to piratem jest ten "gnojek" wyprzedzający naszą furę :) Zapraszam na Sri lankę lub do Indii,90% z nas wysiądzie z pojazdu w stanie psychicznego rozstroju błagając o kogoś kto poprowadzi nasz wóz.Był swego czasu program na Discovery Chanel o niebezpiecznych drogach w Indiach,gdzie śmiałkowie zawodowcy z USA siadali za kierownicą i dostarczali ładunki.Uwierz to co tam pokazywali to się tu dzieje.Zasada nr 1,to nie kierowca ma dbać o bezpieczeństwo współuczestników ruchu to oni mają dbać by nie naruszyć jego wozu i bezpieczeństwa.Tak się dzieje,każdy każdemu,każdy jest królem szosy a reszta ma uważać.Rysuje się pytanie paradoks kto jest resztą?reszty nie ma każdy jest królem.Największa prędkość w Polsce jaką udało mi się osiągnąć to 205 km/h i nie była to autostrada,pamiętam tę adrenalinę po przejechaniu,bowiem wtedy człowieka nachodzi refleksja wszelkich możliwych zdarzeń.Dokładnie ten sam pokład adrenaliny osiągnąłem jadąc jako pasażer przy prędkościach do 80 km/h na Sri Lance.Dodam przy tym że Policji wszędzie sporo lecz czyni ona posługę społeczną nie zaś restrykcyjną,jak zwykła to czynić nasza dupokratyczna europejska.Cudem jakowymś,przejeżdżając w sumie około 500 km. jak na razie nie widziałem żadnego wypadku.Jak wspomniałem wyżej cokolwiek więcej napiszę o kolejnych wyprawach na Sri lance uczynię to okraszając filmami.Faktem jest że jestem człowiekiem wypoczywającym aktywnie,przyjechałem tu wypocząć ale się nie nudzić,przy czym zdążyłem już przeczytać sporą powieść Dana Browna na basenie :) i zrobić dwa duże wypady,około 500 km a minęło dopiero trzy dni.Zapraszam na ciąg dalszy i do konstruktywnej krytyki :P przepraszając przy tym za stylistykę i błędy,przypominam że płodzę tematy na Ipadzie,więc sorry i pozdrawiam załogę mPolska oraz Ciebie czytelniku.

Data:
Kategoria: Świat
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.