Okazuje się, że dług publiczny za rok 2012 spadł poniżej 53%. Zanotowano ponadto obniżkę w stosunku do roku 2011, co sugerowałoby, że wszystko jest na najlepszej drodze do redukcji stawki podatku VAT. Tym bardziej, że w ustawie o podatku od towarów i usług (w skrócie: ustawa o VAT) zapisano planowaną obniżkę do 22% VAT od 1 stycznia 2014 po spełnieniu warunku odpowiedniej relacji długu publicznego do PKB.
Okazuje się jednak, że pan Tusk zapowiedział, że szans na obniżenie stawki VAT do tej zapisanej w ustawie nie ma. Pojawia się pytanie: dlaczego, skoro sytuacja w kraju podobno jest coraz lepsza?
Pomijam oczywiście kwestię dodatkowych wpływów do budżetu, z których rząd z pewnością nie chce zrezygnować. Pomijam też wszelkiego rodzaju analizy makroekonomiczne, z jakimi miałem okazję się zapoznać w ostatnich tygodniach, w przeważającej większości wieszczące nawrót kryzysu ze zdwojoną siłą w nadchodzących miesiącach, co zdawałoby się kłócić z danymi finansowymi prezentowanymi przez ministra Rostowskiego. Niby mamy poprawę sytuacji gospodarczej w Polsce, ale z jakiś przyczyn rząd wycofuje się z wszelkich obietnic składanych wyborcom w roku 2010, zaciska pasa, przymierza się do likwidacji OFE, zwiększenia podatków pośrednich. Czy aby na pewno jest u nas tak dobrze, jak się nam wszystkim mówi? A może statystyki prezentowane oficjalnie nie oddają choć w części stanu faktycznego finansów publicznych a katastrofa czai się tuż za rogiem?