LIST OTWARTY DO PREZYDENTA UKRAINY WŁODZMIERZA ŻELEŃSKIEGO
W 80 Rocznicę ukraińskiego ludobójstwa
Pan Włodzimierz Zełenski Prezydent Ukrainy
List otwarty.
Panie Prezydencie Zełenski,
Pana rodacy w latach 1939 - 47 tworząc różne zbrojne bandy pod nazwami Ukraińska Powstańcza Armia - Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, Ukraińska Narodowa Samoobrona (UNS), SS Galizien ... i inne okrutnie wymordowali, wg. różnych szacunków historyków od 250.000 do nawet jak stwierdził pana poprzednik, pierwszy prezydent Ukrainy p. Leonid Kuczma 500.000 niewinnych Polaków; kobiet, dzieci, dzieci w łonach matek, starców i mężczyzn. Mordy te dokonywane były przez tych Ukraińców na polskich sąsiadach, z którymi mieszkali obok siebie, dom przy domu.
Mordowali także własne dzieci i żony lub mężów jeżeli byli oni z mieszanych polsko - ukraińskich małżeństw. Ci ludzie zrobili to w imię chorej nazistowskiej ideologii stworzonej przez przywódców ruchu OUN-UPA Stefana Banderę, R. Szuchewycza i innych, którzy chcieli „Ukrainy czystej jak szklanka wody” bez Polaków. Mordowali także obywateli polskich innych narodowości takich jak Żydzi, Węgrzy, którzy żyli na tej polskiej do tej pory ziemi, a w tamtym czasie okupowanej na przemian przez Niemcy i Związek Sowiecki - na tzw. polskich Kresach.
Pan twierdząc publicznie, że Ukraińcom nikt nie będzie wybierał bohaterów ale też jako przywódca Ukrainy propagujący i dopuszczający do gloryfikowania twórców tej banderowskiej - faszystowskiej ideologii i stawiający pomniki S. Banderze,
R. Szuchewyczowi, nazywający ich imieniem ulice, place i szkoły w całej Ukrainie staje się wspólnikiem tych potworów.
Ukraina stawiająca im pomniki bierze odpowiedzialność za tych morderców.
Będziemy o tym wołać na cały świat. Bo nasi Rodacy leżący w dołach śmierci, studniach, bagnach, polach, którym Pan odmawia cywilizowanego pochówku już tego nie zrobią. To jest obowiązek, który nam zostawili. Ich bielejące kości na całym polskim Wołyniu i Kresach południowo - wschodnich II Rzeczypospolitej Polskiej o ich tragedii wołają.
Dosyć kpin z Polski i Polaków. Dosyć waszych pokrętnych wymówek i zwykłych kłamstw.
Żądamy ekshumacji przeprowadzonej przez polskich uczonych i godnego pochówku naszych pomordowanych Przodków.
Oczekujemy także odstąpienia Ukrainy od kultu banderyzmu i czczenia przez Ukrainę wszystkiego, co z tą ideologię związane.
Wystąpimy w tej sprawie do organizacji międzynarodowych informując je o tym, że na Ukrainie czci się i gloryfikuje faszyzm i nazizm.
Nie może bowiem być tak, że państwo na cały świat wołające, o sprawiedliwość i pomoc w obronie, samo propaguje morderców i przestępców, wręcz tworzy ich kult nauczając o nich w szkołach dzieci i młodzież jako bohaterów narodowych.
Będziemy też wnosić o odpowiednie odszkodowania dla wszystkich potomków pomordowanych i wygonionych z Kresów II RP Polaków.
Zwrócimy się we wszystkich tych sprawach o pomoc i wsparcie do innych państw, których obywatele także ucierpieli w zbrodniczej działalności ukraińskich nazistów z OUN-UPA i innych zbrodniczych organizacji.
Nazywam się Zygmunt Rumel. Miałem 28 lat gdy zostałem zdradziecko zamordowany przez bandziorów z UPA. 10 lipca 1943 roku jako oficjalny przedstawiciel państwa polskiego wraz Krzysztofem Markiewiczem i Witoldem Dąbrowskim udałem się na umówione spotkanie z przedstawicielami UPA. Wszyscy trzej byliśmy bez broni. Byłem polskim parlamentariuszem i wierzyłem, że dogadamy się, co do wspólnej walki z hitlerowskim okupantem. Myliłem się. Zostaliśmy bestialsko zamordowani. W pobliżu wsi Kustycze koło Turzysk w powiecie kowelskim zostaliśmy rozerwani końmi.
Ten list jest napisany w imieniu moim Zygmunta Rumela i setek tysięcy moich rodaków zamordowanych okrutnie przez Ukraińców, za to, że byli Polakami.
Uczestnicy Marszu