AKCJA "KOMITET UKRAIŃSKI"
SPRZYJAJĄCY HITLEROWCOM
Tym razem uderzenie nie miało dosięgnąć poszczególnych funkcjonariuszy niemieckich. Wymierzone było bowiem w pracowników Komitetu Ukraińskiego, który sprzyjał hitlerowcom. Organizacja ta skupiała profaszystowskich Ukraińców, prowadząc zakrojoną działalność na rzecz okupacji niemieckiej. Przywódcą komitetu był w tym czasie Michajło Pohołowko, którego Polskie Podziemie usiłowało zlikwidować już w lutym 1944 roku. Plany przesunięto o ponad miesiąc.
31 marca 1944 roku grupa pod dowództwem por. "Rysia" miała wtargnąć do budynku zajmowanego przez Komitet Ukraiński i zamordować Pohołowkę, który powinien przebywać w swoim gabinecie. Rozpoznanie prowadzili w tym czasie inni żołnierze Armii Krajowej, którzy zaciągnęli się w szeregi organizacji nieprzyjaciela, znając język ukraiński. Akcja, choć wydawało się, iż nie była trudną czynnością, przeprowadzona została chaotycznie. Po przekazaniu informacji od przebywającej w budynku Izy Horodeckiej "Teresy" grupa bojowa, w której prym wiedli żołnierze o pseudonimach "Szlak", "Doktur", "Kieł", "Burza" (mieli zająć się likwidacją) przybyli pod gabinet Pohołowki i wtargnęli do środka. Jednocześnie na zewnątrz trwało zatrzymywanie przybywających do komitetu ludzi. W wyniku akcji Pohołowko i jego zastępca zostali zabici, nie udało się jednak bezpiecznie opuścić miejsca zamachu, gdyż w momencie ewakuacji doszło do strzelaniny. Później, już po bezpiecznym opuszczeniu zagrożonego rejonu, wystąpiły kłopoty z bronią, która wypaliła na środku jednej z ulic. Na szczęście, i tym razem zamachowcy uniknęli "wsypy" - sprzęt udało się ukryć, a wszyscy bezpiecznie zakończyli tylko z pozoru łatwą akcję.
Aleksander Szumański