Rozpoczęłam ten dzień od sięgnięcia nie po Historię społeczną Anglii G. M. Trevelyana, lecz od ponownej lektury Lorda Actona, w którego zbiorze esejów W stronę wolności spodziewałam się wytropić wynik dzisiejszego wydarzenia. Za poniekąd ważniejsze uznaję bowiem w tym kontekście rozważania na temat nieokreślonych kategorii wolności, ładu narodowego i źródeł prawa od systematycznej wykładni „energii mechanicznej w technice”, choć i to zagadnienie G. M. Treveyan przedstawia znacznie bardziej porywająco, niż można by przypuszczać.
Lord Acton, historyk, filozof, poliglota, erudyta i katolik zebrał ponad dwieście definicji wolności. Rzecz jednak nie w ilości, lecz w ogólnym zrozumieniu pojęcia, które jest interpretowane w różnoraki sposób. A wyróżniłabym tu następujące stwierdzenie: „Przez wolność rozumiem stan gwarantujący każdemu człowiekowi ochronę w czynieniu tego, co uważa za swój obowiązek, przed presją władzy, większości, obyczaju i opinii.” Jeśli przywołamy dodatkowo dobitną tezę, która głosi: „Władza prowadzi do zepsucia, a absolutna władza deprawuje absolutnie”, odnoszącą się do koniecznego nakładania ograniczeń na demokrację, by zachować wolność i równe prawa obywateli, wniosek wydaje się oczywisty. Wiktoriański poddany powiedziałby dziś „tak” dla odrębności, „tak” dla suwerenności narodu, której to idei Acton wyznaczył ważną misję. Marsyliusz z Padwy, jak afirmatywnie przytacza historyk, głosił, że „Prawa czerpią swój autorytet z woli narodu i są nieważne bez jego przyzwolenia”.
Decyzja o referendum – niezależnie od wyniku – jest następnym symptomem niepokojącego osłabienia UE, szczególnie radującym Kreml. Co więcej, można mniemać, że pozostanie w UE Wielkiej Brytanii osłabiłoby nieco siły negocjacyjne i pozycję narodu brytyjskiego. Nie ma wątpliwości, że wyjście z Unii przysporzy ojczyźnie Dickensa przejściowych trudności, pozostawiając pewien komfort względnej niezależności.
Polityczna idea uświęcenia wolności jako celu samego w sobie była i jest w Wielkiej Brytanii silna. Oby – w powiązaniu z wynikiem – stanowiła dobry impuls dla ewolucji struktury UE. W obecnej sytuacji geopolitycznej Unia potrzebuje reform, a Polska Unii, co stwierdzam z pełną stanowczością i odpowiedzialnością jako konserwatysta wartości, pozostając w zgodzie z własnym sumieniem i przesłaniem E. Burke`a, który w podlegające zmianom struktury zalecał wszczepiać ducha służby wspólnocie pokoleń, jako że „historia przyszłości jest wpisana w przeszłość, a to, co było, jest tym, co będzie.”