Na nowo odżywa niegdyś wygasła matczyna miłość. Z życia: Pani W. - lat niespełna 30. Samotna matka, z przerwami. Liczba dzieci - 6. Jedno niemowlę z matką, pozostałe pięcioro w Domach Dziecka rozrzuconych po Polsce (jako samorząd płacimy za pobyt w DD). Pani W. nigdzie nie pracuje i nigdy nie pracowała. W dobrych latach z Opieki Społecznej otrzymywała ok. 2 500 zł. Nowe mieszkanie otrzymała od miasta, choć na manifestacji pana Ikonowicza pokazywała mi gest podcinanego gardła, wykrzykując, że mieszkanie za małe, a czynsz za wysoki (1 zł/m2 minus dodatki: mieszkaniowy, energetyczny…). Pani W. po wprowadzeniu programu 500+ właśnie dziś zapowiedziała złożenie wniosku do miasta o przydział dużego, nowego mieszkania, informując miasto, że rozpoczęła procedurę odzyskania wszystkich dzieci z Domów Dziecka. Jak widać 500 zł czyni cuda. Suma pomocy, jaką może otrzymać pani W. po odzyskaniu wszystkich dzieci z DD sięgnie ok. 5 000 zł miesięcznie (60 tys. zł rocznie). Myślę, że na szóstce dzieci się nie skończy. Kto pójdzie o zakład? Może Pani Minister Rafalska?
P.S. Dla jasności: nie twierdzę, że 500+ to tylko patologia. Tak nie jest. Chciałem tylko pokazać, że oprócz "plusów dodatnich" są też "plusy ujemne". Których jest więcej? Sami oceńcie!
Zdjęcia mieszkań socjalnych przy ul. Długiej oddanych do użytku ok. 5 lat temu i nowe mieszkania socjalne na ul. Wróblewskiego.