Podobnych postaw należałoby się spodziewać od reprezentantów
naszych interesów w polskim Sejmie.
Jednak ostatnie debaty w polskim Sejmie
przy okazji ustawy „500+” były zaprzeczeniem zdolności wielu posłów do jakiegokolwiek
kompromisu partyjnego w imię interesu Polaków. Posłowie zdjęli maski obrońców
interesów obywateli i ujrzeliśmy ich prawdziwe oblicze – cynicznych graczy
partyjnych. Których jedynym celem jest rozwalenie wszystkich propozycji WROGA.
Zarzut kłamstwa o objęciu finansowaniem każdego dziecka hulał w salach Sejmu i
Senatu i mediach. Mimo, że zarówno z ulotek z programem wyborczym PiS i konferencji
- tak prezydenta Dudy, jak i premier Beaty Szydło - wynikało jasno: społeczeństwo
słyszało wyraźnie zaakcentowane: na każde
drugie i następne dziecko. Podstawą
zarzutu stała się wypowiedź skrótowa pani premier w Sejmie „na każde”. Liczyła
zapewne, że jej oponenci polityczni zadali sobie trud poznania w trakcie
kampanii istoty programu przeciwników. Przecież tyle razy w kampanii i na konferencjach
rozwijała znaczenie deklaracji: na każde drugie i następne.
Tyle, że fakty tak naprawdę w grze politycznej odgrywają (jak widać) drugorzędne
znaczenie. Publicznie sformułowano zarzut oszustwa wobec wyborców. Oszustwa,
którego najzwyklej w świecie nie było.
Dołożono zarzut podziału dzieci na gorsze i lepsze. Abstrahując od celu, którym
kierowano się przy konstruowaniu ustawy: pomocy rodzinie i stymulacji do podjęcia
decyzji o posiadaniu większej niż jedno liczby dzieci.
Pan marszałek Borusewicz szukał nawet błędu w braku precyzji ustawy, od jakiego
momentu należy się płatność, pytając: „Czy
dziecko w programie 500+ będzie się liczyło od poczęcia czy od urodzenia?".
Do
czego się jeszcze opozycja może przyczepić? Byle się czepiać…
PO nie widziało możliwości przeznaczenia
w budżecie 2016 na pomoc dla rodzin w kwocie 500 zł. Pomysł PiS wsparcia od
drugiego dziecka miał zrujnować budżet. Nagle zobaczyli możliwość wypłaty na
każde. Wcześniej koledzy partyjni marszałka w ogóle nie widzieli problemu
pauperyzacji rodzin (co jest jednym z elementów wstrzymywania się od decyzji o zwiększeniu
liczby dzieci), przypomnę: Niesiołowski- „myśmy jedli szczaw z nasypu”.
Pitera: „dzieci nie jedzą śniadań? To normalne”. Kidawa Błońska: są ludzie,
którzy taki przyjęli styl życia, chodzą i grzebią po śmietnikach”. To
dowody wprost na rodzaj empatii tej formacji. Wydającej bez skrupułów miliony na
posady dla kolesi, odprawy, knajpy i zbędne wyjazdy.
Sejmowa opozycja zarówno na sali sejmowej jak i w publicznych wystąpieniach nieustająco walczy z rządem o wszystko.
Wbrew interesowi zwykłych obywateli, nierzadko wbrew rozumowi.
Klasycznym przykładem wiedzy
pojmowanej inaczej są wystąpienia Nowoczesnej i jej szefa. Jak można wierzyć lub
powierzyć cokolwiek człowiekowi, który mówi o Sejmie Głuchym, Rubikoniu, Piłsudskim
po 35 roku, imperium
upadającym w szczycie chwały, Kamerunie, 136 krajach świata (czyżby pozostałe
70 nie miało banków?). Czy też uznającego za „ciąg dalszy donoszenia na nasz
ukochany kraj” wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy na temat
niedostatecznego poziomu nauki języka polskiego w szkołach w Niemczech…
Pomijając poziom wiedzy prezentowany
przez wielu naszych wybrańców do Sejmu, bardziej niepokojące jest inne zjawisko:
nie widać wśród nich woli działania na rzecz obywateli. Dalej króluje hasło:
oby nam, partiom działo się lepiej.
Od dawna jestem przekonana, że bez radykalnej
zmiany struktur funkcjonowania państwa nic dobrego w Polsce nas nie czeka. Rozbicie
sitw w urzędach i instytucjach państwowych jest konieczne. Byle przerwać ten
kumplowsko-biznesowy sojusz, który obywatelom daje poczuje zepchnięcia na
margines prawa. Mam nadzieję, że determinacja rządu zjednoczonej prawicy będzie
wystarczająca, aby tego dokonać. Chociaż zadanie będzie niezwykle trudne. Bo
opór grup interesu powiązanego również z mediami wszelakiego rodzaju będzie
bardzo mocny. Można spodziewać się wyciągania na ulicę via KOD (dobrze, że na
czele stanął skompromitowany zaległościami alimentacyjnymi showman). Można
liczyć na pana Petru (chwała Bogu na Rubikoniu, perorującego o Sejmie Głuchym).
I na tych, którzy nimi sterują. Od lat ten sam sufler: służby.
Czy zdołamy się ochronić przed wiatrem?
https://www.youtube.com/watch?v=TeMR1SN_wng
https://www.youtube.com/watch?v=pVhC9M6gJVU