Na cmentarzu powązkowskim pożegnaliśmy dziś Mieczysława F. Rakowskiego. W latach swej młodości czytając łapczywie kolejne numery „Polityki” marzyłem o poznaniu jej redaktora naczelnego. Było dla mnie honorem, kiedy tak się stało. Było dla mnie zaszczytem, że stałem się jego bliskim współpracownikiem.
Horacjańska sentencja „Non omnis moriar” jak rzadko pasuje do MFR. Mieczysław będzie żył w swoich dziełach i dlatego „nie wszystek umrze”. W przeciwieństwie do Horacego, który za życia nie zdobył prawdziwej popularności Rakowski uzyskał ją za życia. Nie był to jednak łatwy sukces. Zmagał się z zawiścią, niechęcią i ludzką głupotą. Atakowano go tak często jak chwalono i szanowano. Wzbudzał kontrowersje, bo nie był człowiekiem z celuloidu.
Rakowski odszedł, ale tak długo jak będziemy o nim pamiętać będzie wśród nas.
Jeszcze raz okaże się, że życie jest silniejsze od śmierci.