Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Siła i przemoc jako atrybut władzy państwowej

Tytułowe rozważania dotyczą dwóch podstawowych pojęć, które stanowią od niepamiętnych czasów ten obszar badawczy w naukach prawnych, który zawsze budził skrajne emocje niekiedy nawet kontrowersje. Siła w odniesieniu do prawa rozumiana jest przede wszystkim jako atrybut władzy państwowej lub nawet utożsamiana z władzą. Istotną cechą odróżniającą władzę państwową od jakiejkolwiek innej jest jej zasięg obejmujące całe społeczeństwo, jak też umiejscowienie jej jako władzę najwyższą. Konstytutywnym elementem władzy państwowej jest wywieranie wpływu przy użyciu siły fizycznej rozumianej jako zdolność oddziaływania na osobę fizyczną, cielesną – za pomocą różnorodnych środków. Przymus prawny jest realnym narzędziem jakim posługuje się władza państwowa. Państwo posiada rzeczywisty monopol na środki przymusu fizycznego, dzięki czemu nie tylko może wytwarzać sytuacje przymusowe dla jednostki, ale również manipulować cennymi dla niej dobrami – życiem, wolnością, mieniem. Wyłącznie w ręku państwa leży dysponowanie podmiotami wyposażonymi w środki przymusu prawnego i uprawnionymi do ich stosowania tj. wojskiem, siłami bezpieczeństwa i porządkowymi, aparatem więziennym. Analiza przedmiotu badań w niniejszej pracy odnosi się do poglądów wielu filozofów i prawników w szczególności zaś dotyczy refleksji, które prezentowali T. Hobbes, I. Kant, H. Kelsen, O. Höffe oraz R. Nozick.

Siła i przemoc jako atrybut władzy państwowej
mw
źródło: mw

Wprowadzenie

Zagadnienia stanowiące przedmiot poniższej analizy stanowią od niepamiętnych czasów ten obszar badawczy w naukach prawnych, który zawsze budził skrajne emocje niekiedy nawet kontrowersje. Poszczególni badacze spierali się zarówno o kwestie terminologiczne, jak również o zasięg i granice tych dwóch pojęć, które są przedmiotem naszych refleksji naukowych, co też przedstawimy Czytelnikowi w dalszej części niniejszych rozważań.

W naszej ocenie podstawowe znaczenia ma tutaj jednakże pojęcie władzy państwowej bowiem ono stanowi właśnie punkt wyjścia dla dalszych rozstrzygnięć naukowych. Już samo pojęcie władzy państwowej budzi w literaturze przedmiotu znaczne rozbieżności interpretacyjne. Dlatego też dla dalszych rozważań niezbędne jest wyjaśnienie w tym miejscu co rozumieć będziemy pod pojęciem władzy państwowej i jaka jest relacja pomiędzy tym pojęciem, a używanym często niewłaściwie jako synonim tego pojęcia, pojęciem władzy publicznej[1]. Nim jednak przejdziemy, celem wprowadzenia, do rozróżnienia tych podstawowych pojęć, za bezwzględnie podstawowe uważamy, odniesienie się w tym, miejscu do pojęcia państwa prawa, tudzież gdzieniegdzie definiowanego w literaturze przedmiotu jako państwo prawne, bowiem pojęcie to ma bezpośredni i fundamentalny związek z nowożytnymi koncepcjami władzy.

Uznawanym powszechnie za pierwszego autora, który wprowadził pojęcie „państwa prawa” do nauki o państwie jest Robert von Mohl, który przedstawił koncepcję i dał prawną charakterystykę anty - absolutystycznego państwa prawnego[2]. Cel państwa prawnego sprowadza się do tego, by władza zwierzchnia każdej jednostce, każdemu kręgowi społecznemu i zbiorowości jako całości umożliwiała rozwój wszystkich sił i zdolności, by chroniła i wspierała realizację ich rozumnych celów[3]. Według tej koncepcji granice wolności wyznacza prawo i to ono jest samoistnym dobrem, ono legitymuje i limituje działania władzy[4].

Współcześni autorzy, m.in. Józef Krukowski, wyróżniają natomiast dwa pojęcia państwa prawa bądź państwa prawnego. W sensie formalnym państwo prawa oznacza organizację państwową oderwaną od celu materialnego, opartą na ustawach, a dokładniej której działalność jest związana prawem stanowionym, opartą na zasadach określonych w konstytucji; zwłaszcza zaś na zasadzie trójpodziału władz i ich wzajemnym kontrolowaniu się[5]. Natomiast w sensie materialnym państwo prawne oznacza, że działalność państwa jest oparta nie tylko na normach prawnych, ale również na wartościach (celach), które są nadrzędne w stosunku do prawa stanowionego[6]. Współczesne demokratyczne państwo prawne – jak pisze J. Krukowski – „od strony formalnej obejmuje trzy założenia: 1) że każda jednostka ludzka jest podmiotem podstawowych praw i wolności człowieka i obywatela, których państwo ma być gwarantem; 2) przyjęcie zasady trójpodziału władzy państwowej, polegającego na wyodrębnieniu trzech suwerennych organów władzy – ustawodawczych, wykonawczych i sądowniczych – które powinny się wzajemnie kontrolować i ze sobą współdziałać dla dobra wspólnego osoby ludzkiej; 3) przestrzeganie zasady praworządności”[7].

Przechodząc w tym miejscu do analizy pojęcia władzy państwowej, przede wszystkim deklarujemy, iż traktujemy je w znaczeniu funkcjonalnym, czyli jako ogół urządzeń materialno – prawnych służących realizacji celu publicznego. Cel publiczny jest rozumiany tutaj przez nas jako dobro wspólne (bonnum commune)[8]. Dobro wspólne, czy też dobro ogółu jest zawsze przedmiotem rozumu publicznego tak charakterystycznego dla społeczeństwa demokratycznego[9]. Celem tak rozumianej wspólnoty jest więc skoncentrowanie działań polegających ogólnie rzecz mówiąc na rozparcelowaniu wolności pomiędzy tworzącymi wspólnotę polityczną jednostkami i ustanowieniu ram prawodawstwa, które owe jednostki zabezpieczy przed sobą nawzajem. Wobec takiego przyjęcia założeń badawczych, działalność władzy państwowej, w naszej ocenie, służyć ma realizacji celów publicznych, których twórcą jest Naród[10].

Pojęcie władzy publicznej odnosimy przede wszystkim do władzy, której źródłem jest wola obywateli wyrażona w sposób demokratyczny, czyli spełniająca minimum standardów przyjętych chociażby, jak to określa się w prawie międzynarodowym publicznym, jako ogólne zasady prawa uznane przez narody cywilizowane chociaż teza ta mogłaby okazać się zapewne niewystarczająca w przypadku wielu państw. Z pewnością bowiem znaczącą cechą wykonywania władzy publicznej jest możliwość władczej ingerencji organu administracji publicznej w sytuację prawną jednostki, a przecież standardy ochrony praw jednostki we współczesnych państwach niejednokrotnie uznać należy za niezadowalające.

System władzy publicznej, który rozpoczął kształtować się przede wszystkim w czasach rewolucji francuskiej, a w przypadku Anglii ponad sto lat wcześniej (w okresie tzw. Długiego parlamentu)[11] i związany był nieodzownie ze zmianą systemu społeczno – prawnego, który dokonał się głównie w Europie między XVII a XIX wiekiem, tworząc podwaliny pod współczesny system władzy publicznej w państwach o charakterze demokratycznym, określił pojęcie władzy publicznej jako podstawowe źródło wszelkich innych pojęć władzy. Już twórcy konstytucji francuskiej z 1791 roku, w rozdziale zatytułowanym: O władzach publicznych, określili aksjomat konstytucyjny, który zakłada, że wszystkie władze wywodzą się od Narodu, do którego należy suwerenność, zaś źródło tej suwerenności spoczywa całkowicie w Narodzie i nikt nie może jej wykonywać jeżeli nie pochodzi ona wyraźnie od Narodu. W późniejszej Konstytucji Republiki Francuskiej z 1848 roku pojęciu władzy publicznej poświęcony został rozdział III, w którym ustalono, że wszelka władza publiczna, jakiegokolwiek rodzaju, pochodzi od ludu. O władzach publicznych przeczytamy jeszcze między innymi we francuskiej ustawie o władzach publicznych z 1875 roku. W polskiej literaturze przedmiotu niestety od wielu lat rozróżnienie terminów „władza publiczna”
i „władza państwowa” jest najczęściej pomijane lub stosowane bywa zazwyczaj na korzyść tej drugiej, o której się mówi więcej i z większym zaangażowaniem, a którą traktuje się jako władzę „rzeczywistą”, czy też władzę w znaczeniu organizatorskim bez związków z wolą powszechną (rozumianą za J.J. Rousseau, jako odzwierciedlenie umowy społecznej, przy czym wola powszechna nie mogła być w tej koncepcji utożsamiana z wolą większości)[12].

  1. Siła jako atrybut władzy państwowej

Siła w odniesieniu do prawa rozumiana jest przede wszystkim jako atrybut władzy państwowej lub nawet utożsamiana z władzą. Występuje samoistnie lub równolegle obok uznania, czyli akceptacji, władzy przez podmioty jej podporządkowane. Akceptacja władzy
z kolei stanowi podstawowy warunek zdobycia przez nią autorytetu. Wraz ze wzrostem akceptacji władzy rośnie jej autorytet co umożliwia współwystępowanie uznania siły[13]. Przy czym jako element subiektywny, osadzony w sferze uczuć i emocji człowieka, autorytet wymaga ,,istnienia poczucia moralno – prawnego jako czegoś wyższego od pisania prawa, od prawa będącego jedynie wyrazem siły”[14]. Siła w stosunku władzy obejmuje dwa istotne elementy. Element realny, czyli siłę stwarzającą możliwość realizacji właściwych decyzji wbrew sprzeciwowi osób podporządkowanych oraz element konwencjonalny wyrażający się w jawnej bądź dorozumianej akceptacji władzy[15].

Inną istotną cechą odróżniającą władzę państwową od jakiejkolwiek innej jest jej zasięg obejmujący całe społeczeństwo, jak też umiejscowienie jej jako władzy najwyższej. Konsekwentnie również i siła władzy państwowej podlega odróżnieniu od innych jej przejawów. Charakteryzuje ją bowiem legalna możliwość egzekwowania tych zachowań. Zdefiniujmy zatem siłę jako: ,,zdolność władzy państwowej do oddziaływania, wywierania przez nią wpływu na zachowania oraz wywoływanie skutku”[16].

Należałoby teraz zapytać: co składa się na możność oddziaływania władzy, co gwarantuje jej wpływ na społeczeństwo?

Konstytutywnym elementem władzy państwowej jest wywieranie wpływu przy użyciu siły fizycznej rozumianej jako zdolność oddziaływania na osobę fizyczną, cielesną – za pomocą różnorodnych środków. Poglądy na zakres stosowania siły fizycznej przez państwo były i są bardzo różnorodne; od tezy absolutyzującej siłę fizyczną jako jedyny przejaw siły władzy państwowej (F.Vettori, N. Machiavelli) po poglądy J.J. Rousseau i jego kontynuatorów, którzy zaakcentowali element legalności siły fizycznej. Ostatni pogląd dominuje we współczesnej doktrynie, która jednak coraz częściej zaczyna eksponować doniosłość również i innych przejawów siły władzy państwowej[17].

Jednym z nich jest przymus ekonomiczny, którego skuteczność doceniono dopiero
w państwach kapitalistycznych (choć jako pierwszy jego rolę dostrzegł K. Marks). Innym elementem siły władzy są reguły prawne narzucone społeczeństwu, które o ile zostaną zinternalizowane - stają się normami autonomicznymi.

Inna forma wpływu władzy państwowej to zabiegi perswazyjno – ideologiczne oraz związana z nimi regulacja dopływu i kontrola treści informacji, które to zabiegi zmierzają do wytworzenia u rządzonych przekonania o zgodności działań i celów elit władzy z ich interesami[18].

Reasumując, oprócz siły fizycznej istnieje wiele innych możliwości realizacji potestas władzy państwowej. Sam argument siły fizycznej, choć kuszący z uwagi na swoją skuteczność – nie powinien być nadużywany; przekonująco wyraził tę myśl Czesław Martyniak stwierdzając, że: ,,groźba fizycznego przymusu (…) może być uważana tylko za czynnik, który ma zapobiegać gwałtownemu napięciu między prawem a rzeczywistością, który między rzeczywistym układem stosunków a formalnymi nakazami prawa zapewnia taki stopień równowagi jaki jest niezbędny aby prawo mogło być uznane za system obowiązujący”[19].

Koniecznym uzupełnieniem znaczenia i roli siły rozumianej jako atrybut władzy państwowej jest przedstawienie typów relacji pomiędzy siłą i prawem. Problem ten można ująć dwuwątkowo.

Po pierwsze należy zapytać o przyczynę istnienia prawa. Z tego punktu widzenia relacje siła – prawo nie budzą większych kontrowersji – naturalnie w kręgu koncepcji uznających prawo za zjawisko realne, które to prawo rozumieją jako przejaw woli władzy, aparatu państwowego, państwa będący wytworem siły utożsamianej z nakazami silniejszych[20].

Więcej problemów nastręcza drugi wątek, w którym pytamy o to czy siła jest cechą istotną, czy też indyferentną dla pojęcia prawa. Prezentowane w doktrynie poglądy można ująć w trzech grupach: a) identyfikujące siłę z prawem; b) uznające istnienie związku pomiędzy siłą a prawem; c) odrzucające łączność pomiędzy nimi[21].

Pierwsze dwa poglądy zostaną częściowo omówione w dalszej części pracy dlatego chcemy zwrócić uwagę pokrótce na ostatnie stanowisko odrzucające związek pomiędzy siłą
a prawem.

Twórcą tego poglądu jest E. Ehrlich. Wyklucza on siłę z definicji prawa, bo nie należy ona – jego zdaniem – do jego istoty. Nie widzi On zasadniczych związków pomiędzy państwem a prawem; traktuje przy tym państwo jako jedno z wielu stowarzyszeń o ograniczonym zasięgu działania. Według niego ludzie podejmują świadome decyzje głównie pod wpływem czynników pozaprawnych, zaś stosowanie przymusu prawnego dotyczy tylko osób marginesu społecznego. Prawo stanowi głównie wytwór społeczeństwa – w niewielkim stopniu państwa[22].

Reasumując powyższe rozważania należy stwierdzić, że pojęcie jest neutralne aksjologicznie. Przedmiotem ocen jest już natomiast jej użycie – i w zależności od zastosowanego kryterium – uznawane jest za użycie przez legitymizowaną lub nie legitymizowaną prawnie władzę, za usprawiedliwione lub nieusprawiedliwione, w konsekwencji za użycie dobre lub złe[23].

  1. Przymus a przemoc

Przymus jest pojęciem niejednoznacznym zarówno z powodu powszechności jego użycia w życiu codziennym jak i z uwagi na korelację z pojęciami siły i przemocy. Dlatego też wydaje się zasadnym uporządkowanie znaczeń tych pojęć, by móc w dalszej części pracy precyzyjnie operować samym pojęciem przymusu.

Dla zrozumienia przymusu prawnego konieczne jest odróżnienie go od przemocy. Według słownikowej definicji przez przymus rozumiemy presję, nacisk wywierany na kogoś, a w znaczeniu prawnym ,,środki prawne zmuszające do zastosowania się do przepisów prawa lub wyroku sądowego” lub też ,,przymus fizyczny, czyli stosowanie siły w stosunku do kogoś, zmuszanie do czegoś przy użyciu siły”[24].

Przemoc natomiast wśród słownikowych oznaczeń określana jest jako: ,,siła przeważająca inną siłę”, ,,fizyczną przewagę, wykorzystywaną do czynów bezprawnych dokonywanych na kimś”, ,,narzucona bezprawnie władza, panowanie”[25].

Można zauważyć zasadniczą różnicę pomiędzy przymusem fizycznym a przemocą –
w pierwszym przypadku mamy do czynienia z legalnym, w drugim z nielegalnym użyciem siły fizycznej.

O ile przemoc – z uwagi na swoją jednoznaczność, brutalność i bezwzględność przejawów – nie sprawia trudności w definiowaniu – o tyle pojęcie przymusu wymaga głębszego doprecyzowania. Przede wszystkim przymus działa ,,w intencji ograniczenia ludzkiej woli, a nie jej negacji”[26]. Koniecznym jest tu wystąpienie sytuacji przymusu psychicznego, czyli postawienia człowieka w sytuacji przymusowego dokonania wyboru spośród działań, z których każde uznane jest przez niego za złe albo wywołujące złe skutki. Czesław Znamierowski ujął to następująco: ,,mogę się stosować do nakazów normy nie dlatego, że to, co ona wskazuje, jest rzeczą dobrą lecz dlatego, że zastosowanie się do normy, jest rzeczą najlepszą wśród złych…”[27].

Natomiast sytuację przymusową można podzielić na:

  1. sytuację przymusu wewnętrznego, czyli zachodzącą ,,w obrębie psychofizycznego organizmu osoby wybierającej, bez współudziału lub współsprawstwa jakiejkolwiek innej osoby”[28].
  2. sytuację przymusu zewnętrznego, w której realizacji ,,bierze udział świadomy
    i ukierunkowany czyn innej osoby lub wielu osób”[29].

Dla wystąpienia sytuacji przymusu psychicznego istotne znaczenie posiada zagrożenie następstwem oraz możliwość realizacji takiego następstwa przez oddziałującego[30]. Zagrożenie jest więc głównym elementem modyfikującym zachowanie człowieka
w kierunku zgodnym z zamiarem oddziałującego[31].

Max Weber podzielił przymus na:

  1. przymus bezprawny – o cechach bezprawności, podlegający negatywnej kwalifikacji prawnej;
  2. przymus pozaprawny – nie noszący cech bezprawności, a wynikający z innych norm m.in. społecznych, moralnych, obyczajowych, religijnych etc.;
  3. przymus prawny – omówiony poniżej.
  1. Przymus prawny

Przymus prawny jest realnym narzędziem jakim posługuje się władza państwowa.
W teorii prawa o przymusowym charakterze tej władzy mówi się w potrójnym sensie. Przede wszystkim państwo posiada rzeczywisty monopol na środki przymusu fizycznego, dzięki czemu nie tylko może wytwarzać sytuacje przymusowe dla jednostki, ale również manipulować cennymi dla niej dobrami – życiem, wolnością, mieniem. Wyłącznie w ręku państwa leży dysponowanie podmiotami wyposażonymi w środki przymusu prawnego
i uprawnionymi do ich stosowania tj. wojskiem, siłami bezpieczeństwa i porządkowymi, aparatem więziennym.

W kompetencje stosowania przymusu fizycznego wobec jednostki, manipulowanie cennymi dla nich wartościami wyposażone są zasadniczo jedynie organy władzy publicznej. Przynależność jednostki do państwa, jest niezależna od jej woli i nosi charakter przymusowy – poza ściśle określoną sferą decydowania o przynależności państwowej[32].

Szczególne ujęcie przymusu w wersji prawnej przejawia się w prawie karnym, które odróżnia: a) przymus bezprawny; b) przymus stanowiący okoliczność uchylającą karną odpowiedzialność.

  1. Przymus bezprawny definiuje różne sytuacje. Przede wszystkim sytuację groźby bezprawnej; dalej tzw. vis absoluta to jest fizyczne oddziaływanie na sprawcę, które wyłącza w ogóle możność podejmowania decyzji lub jakiegokolwiek działania (de facto: przemoc) i trzecią sytuację – mieszaną (przymusu i przemocy) kiedy przez użycie siły fizycznej wpływa się na wolę sprawcy, zmuszając go do podjęcia określonych działań – tzw. vis compulsiva[33].
  2. Przymus jako okoliczność wyłączająca odpowiedzialność karną, to jest prawnie dopuszczalne użycie przymusu przez osoby fizyczne lub działanie pod wpływem przymusu może przyjąć postać np. kontratypów: okoliczności wyłączających bezprawność (np. stan konieczności, obrona koniczna etc.)[34].

Podsumowując zagadnienie przymusu prawnego można stwierdzić, że należy on do istoty władzy i jest gwarantem jej skuteczności i praw przez nią stanowionych. Nie jest on natomiast (jak wykazane zostało powyżej), jedynym argumentem jakim władza dysponuje. Władza państwowa nie musi też przymusem wpływać na każde zindywidualizowane zachowanie się człowieka w społeczności, a jedynie przy nie respektowaniu ogólnie obowiązujących reguł życia społecznego[35].

Jak konstatuje Mirosław Granat, ,,generalizując, większa część norm wydaje się przymusowa tylko pod względem formalnym – pozostawiając miejsce dla społecznych przekonań”[36].

Poniżej natomiast przedstawiamy zagadnienia przymusu prawnego w wybranych ujęciach filozoficzno – prawnych.

  1. Thomas Hobbes – przymus przejawem omnipotencji suwerena

Punktem wyjścia filozofii Thomasa Hobbesa jest założenie równości wszystkich ludzi, zarówno pod względem fizycznym jak i duchowym. Konsekwencją tego założenia jest wniosek, że w realizacji swoich celów każdy człowiek ma te same szanse. Jednak pożądane dobra występują w ilości ograniczonej, co nieuchronnie prowadzi do konfliktu interesów poszczególnych jednostek. Hobbes twierdzi, że najwyższym dobrem jakiego pragnie człowiek jest zachowanie samego siebie, natomiast konflikt bezpośredni zagraża temu dobru – na co człowiek odpowiada obroną. Z czasem okazuje się ona niewystarczającym środkiem
i przeradza w zapobiegawczy atak napędzany namiętnościami i żądzą władzy. Celem ataku jest zniszczenie przeciwników zagrażających egzystencji człowieka, tak dochodzi do wybuchu wojny wszystkich przeciwko wszystkim (bellum omnimum contra omnes) – człowiek człowiekowi staje się wilkiem (homo homini lupus)[37].

Istnieje jednak wyjście z tego stanu anarchii. Antidotum upatruje Hobbes w dobrowolnej rezygnacji każdego człowieka ze swojego pierwotnego prawa do wszystkiego (ius in omnia). Strach przed śmiercią i nadzieja na możliwość lepszego życia są wystarczającymi argumentami za rezygnacją z części swojej wolności na rzecz innych ludzi, wedle zasady: czego nie chcesz aby tobie czyniono, nie czyń drugiemu (quo tibi feri non vis, alteri ne feceris)[38]. Dla zabezpieczenia realizacji tego porozumienia potrzebne jest zawarcie umowy państwowej, która powołałaby władzę przymusu gwarantującą zachowanie danych obietnic. Umowa ta ma formę układu między stronami na korzyść osoby trzeciej, czyli suwerena, który tym układem nie jest związany[39]. Jak podnosi F. Niemczyk, „treść kontraktu jest przy tym specyficzna, bo dotyczy porozumienia każdego z każdym, a obejmuje upoważnienie i przekazanie uprawnienia każdego do rządzenia sobą jednemu człowiekowi lub zgromadzeniu, pod tym warunkiem, że każda inna strona przekaże własne uprawnienia w ten sam sposób”[40]. Co więcej jednak, umowa ta, w odróżnieniu od typowych umów upoważniających, ma dwie szczególne cechy. Pierwsza z nich mówi o tym, że kontrakt ma w zasadzie charakter nieodwoływany, co uzasadnione ma być istniejącym permanentnie ryzykiem powrotu do stanu natury, zaś druga cecha uwidacznia fakt, że kontrakt ten zawierany jest w stanie natury, a zatem w sytuacji kiedy każdy ma prawo do wszystkiego[41].

Hobbes twierdził, że moc suwerena jak i jego godność[42] powinny być większe niż każdego poddanego z osobna, czy też wszystkich razem. Suweren posiada władzę absolutną, którą powierzono mu dla obrony i ochrony poddanych[43]. Realizuje ją zaś poprzez wydawanie dobrych ustaw. Uprawnienie to nie opiera się na żadnym ustępstwie, czy darze poddanych. Poddani zrzekając się swoich uprawnień, zwiększyli moc uprawnienia suwerena, o ile on będzie uważał za wskazane z niego skorzystać dla ich ochrony[44]. Co więcej, prawo pozytywne nie jest radą, lecz rozkazem, który państwo narzuciło poddanemu po to by kierował się nim w rozróżnieniu tego co słuszne i niesłuszne, sprawiedliwe i niesprawiedliwe[45]. Zatem przejście do stanu państwowego nie oznacza ani wyłącznie rezygnacji z pewnych uprawnień, ani przyjęcia na siebie obowiązków wyrażanych w formie prawa stanowionego[46]. Poddani winni jeszcze uznać, że ocena tego co etyczne i legalne należy do funkcji władzy państwowej, a to oznacza że nie może ona popełniać przestępstwa jeśli jej działania są naganne[47].

W ujęciu tak postawionych kwestii, jednak późniejszy okres pokazał, że władza potrafi wykorzystywać swoje uprawnienia krzywdząc swoich obywateli. Gustaw Radbruch stwierdził, iż ,,Rozkaz jest rozkaz – mówi się żołnierzowi: ustawa jest ustawą – twierdzi prawnik. Podczas jednak gdy żołnierz ma obowiązek, i prawo wypowiedzenia posłuszeństwa, jeśli wie, że rozkaz prowadzi do przestępstwa, to prawnik, od kiedy przed około stu laty wymarli wśród prawników ostatni zwolennicy prawa natury, nie zna żadnych takich wyjątków od obowiązywania ustawy i posłuszeństwa osób podporządkowanych ustawie. Ustawa obowiązuje, ponieważ jest ustawą, a jest ustawą, ponieważ z reguły posiada moc samorealizacji. Takie ujęcie ustawy i jej obowiązywania /nazywamy je pozytywizmem/ uczyniło zarówno prawników, jak i naród, bezbronnymi wobec ustaw despotycznych, okrutnych i przestępczych. Utożsamia ono ostatecznie prawo z siłą – tylko tam gdzie jest, jest prawo”[48]. Trudno tu zatem mówić o jakiejś jednoznacznej, nienaruszalnej sferze wolności. Hobbes twierdził, że leży ona ,,tylko w tych rzeczach, które suweren pominął milczeniem, regulując działania ludzi”[49].

Władza suwerena jest siłą – nie znoszącą zasadniczo sprzeciwu. A wynika to
z przekonania, iż ,,w państwie wszelkie zło wypływa tylko z nieposłuszeństwa poddanych
i tego, że łamią te ugody, na których opiera się istnienie państwa”[50]. W konsekwencji nieodzownym elementem władzy jest siła, moc przymusowa, która jest istotnym elementem w ręku jej dysponenta – władzy państwowej[51]. Mimo, że na dłuższą metę lepszym czynnikiem regulującym stosunki społeczne jest według Hobbesa siła zespolona rozumem – siła rozumna, ,,z całą stanowczością akcentował on niezbędność przemocy dla skuteczności prawa”[52].

W Lewiatanie Hobbes napisał, iż ,,prawa nie mają mocy (…) bez miecza w rękach człowieka czy ludzi, którzy by sprawiali, iż te prawa będą wykonywane”[53].

Należałoby zatem zadać pytanie, czy Hobbes przewidywał jakiejś przejawy oporu poddanych wobec np. despotyzmu nierozumnego suwerena. Czy wyznacza jakąś granicę, zasięg nieprzekraczalny przymusu władzy?

Paradoksalnie Hobbes przewidywał takie prawo. Otóż ,,obowiązek posłuszeństwa ustaje, gdy państwo nie jest zdolne do zabezpieczenia człowiekowi samozachowania, albo gdy wykorzystuje przeciwko niemu siłę. Wówczas człowiek (…) sam powinien troszczyć się
o własne bezpieczeństwo”[54].

Trudno jednak zrozumieć jak może obok siebie współistnieć absolutna suwerenność władzy i faktyczne prawo do oporu poddanych? Sprzeczność wydaje się oczywista i chyba dostrzegł ją Hobbes, który nie znajdując innego uzasadnienia stwierdził, że ,,chociaż ludzie mogą sobie wyobrazić, że taka nieograniczona moc, a mianowicie nieustanna wojna każdego człowieka z sąsiadami są znacznie gorsze”[55].

          Władza suwerena nie ma zatem granic i nie jest on skrępowany w stosunku przymusu – poza prawem boskim, które winien respektować, a które nie ma przecież sankcji (ziemskiej)[56].

          Jest to wyraźny ślad ducha epoki absolutyzmu, w której w miejsce wolności jednostki postulowano (i realizowano) bardziej ochoczo posłuszeństwo poddanych. Potwierdzał to sam Hobbes uznając, że największym złem w państwie jest nieposłuszeństwo poddanych. Prawo do nieposłuszeństwa nakazom państwowym wówczas kiedy suweren nastaje na życie człowieka, nie jest wprost uwzględnione w umowie społecznej i wynika raczej z prawa naturalnego, „co świadczy o moralnych, zewnętrznych ograniczeniach powstałego w ten sposób obowiązku politycznego”[57].

  1. Hans Kelsen – przymus elementem różnicującym prawo i moralność

Hans Kelsen był twórcą neopozytywistycznej wiedeńskiej szkoły prawnej[58]. Od pozytywistów odróżniało go uniezależnienie myślenia prawnego od faktów i socjologii – czyli przede wszystkim odrzucenie ścisłej zasady przyczynowości[59]. Według Kelsena, podobnie jak logika i matematyka – nauki prawne opierają się na związkach myślenia, a nie na empirii.

Punktem wyjścia jego filozofii prawa było kantowskie rozróżnienie dziedzin: bytu (Sein) i powinności (Sollen) – prawo nie jest nauką o tym jak jest, ale o tym jak być powinno. Pojęcie powinności, według Kelsena może być zastosowane do każdej treści, bowiem jest to kategoria formalna, którą można badać w oderwaniu, która daje się zastosować do każdej rzeczywistości społecznej. Teoria prawa zajmuje się ową kategorią formalną, a problem zmieniającej się treści, która wypełnia pustą formalną powinność, nie interesuje nauki prawa[60]. Zdanie zawierające sądy o powinności – czyli nakazy – nazywa on zdaniami normatywnymi i tylko te zdania uznaje za przedmiot nauk prawnych – zatem prawo zajmuje się ogólnie rzecz ujmując normami, a nie faktami. Skutkiem tych założeń jest nie tylko przekonanie o samodzielności i niezależności nauk prawnych, ale także o konieczności odseparowania myślenia prawniczego od metod badawczych innych nauk. Zwłaszcza rozważań związanych z religią czy etyką. Swoją teorię nazwał Kelsen czystą teorią prawa[61].

Jedynym jej zadaniem jest poznanie istoty i zrozumienie prawa pozytywnego poprzez badanie jego struktury. Oznacza to, że powinność w filozofii Kelsena pozbawiona jest sensu moralnego – jedynymi kategoriami ostatecznymi są wspomniane kategorie bytu i powinności – to przeciwstawienie jest dla niego nierozwiązywalne. Zagadnienia prawne u Kelsena rozpatrywane są jako zadania powinnościowe w formie sądu hipotetycznego ,,jeżeli zaistnieje A, to powinno nastąpić B”[62] to powiązanie skutku prawnego ze stanem faktycznym nazywa zarachowaniem[63].

Normą natomiast według Kelsena jest akt prawny posiadający obiektywne – a nie
z punktu widzenia działającego – znaczenie powinności. Norma przejawia się w nakazie bądź zakazie określonego zachowania, przyzwoleniu lub udzieleniu pełnomocnictwa – czyli pewnej władzy. Normy powstają przez ustanowienie i jest to główna przesłanka ich obowiązywalności, której jednak nie należy utożsamiać ze skutecznością czy też ważnością norm. Jest to pewien postulat – wyraz powinności. Norma, która nigdy i nigdzie nie była zastosowana i przestrzegana nie zostanie uznana za ważną. Warunkiem obowiązywania normy jest jej skuteczność w stopniu chociażby minimalnym[64].

Skuteczność normy prawnej nakładającej na jakieś naganne zachowane sankcje polega nie tylko na jej egzekwowaniu przez organy władzy, ale również na przestrzeganiu jej przez podmioty podległe. Kelsen zwrócił uwagę na hierarchiczność norm prawnych – wedle której porządek prawny przedstawia całą piramidę norm współzależnych gdzie norma wyższego rzędu daje podstawę normie kolejnej, ta również następnej etc.[65].

Kelsen poszukiwał jednak normy fundamentalnej – dla kogo zaś według swoich założeń nie mógł wprowadzić podstawy mocy obowiązującej prawa z rzeczywistości – założył hipotetycznie istnienie normy podstawowej – Grundnorm – którą można uprościć do tezy, iż ,,należy słuchać władzy”[66] tzn., że norma ta ustala pełnomocnictwo władzy ustanawiającej normy. Jest to pewna fikcja przyjęta dla zachowania porządku prawnego. Jest ona punktem początkowym procesu tworzenia prawa pozytywnego[67].

Zdaniem H. Kelsena, „państwo jako organizacja polityczna jest jedynie porządkiem prawnym. Funkcja państwa ogranicza się jedynie do funkcji, która zostaje mu wyznaczona przez porządek prawny, a do niej należy tworzenie i stosowanie ogólnych i indywidualnych norm prawnych, przez które jednostki, poddani, będą zobowiązani do konkretnego działania”[68].

Przymus prawny jest w teorii Hansa Kelsena głównym elementem różnicującym prawo i moralność, przy czym odrzuca on pogląd, że norma jest rozkazem, bowiem takie stanowisko wprowadzałoby element psychiczny, gdyż osoba wydająca rozkaz przejawiałaby w określony sposób swoją wolę, aby przemówić do adresata[69]. W ocenie Kelsena nie rozkaz tworzy normę, lecz swoista relacja między hipotetycznym warunkiem a następstwem, co oznacza, że jeśli zdarzy się X, to nastąpić powinno Y[70]. Prawo w odróżnieniu od moralności jest porządkiem przymusu, który dysponuje określonymi sankcjami – dzięki czemu możność wymuszania pożądanych zachowań ludzkich, przy czym Kelsen odrzucał pogląd Austina, że sankcja, będąca czynnikiem zewnętrznym nadaje ważność normie prawnej. Zdaniem Kelsena obowiązywanie reguł prawnych jest następstwem zależności norm niższych od wyższych, wobec czego ważność normy jest niezależna od sankcji, której zastosowanie wynika z funkcjonowania odrębnej normy. Według Kelsena wiedza prawnicza interesuje się hierarchiczną zależnością norm, a nie sekwencją przyczyn i skutków, jak to ma miejsce w naukach przyrodniczych[71].

Państwo natomiast przejawia się w systemie norm określających w jakich warunkach przymus prawny powinien być wykonywany. Władza państwowa uosabia obowiązywanie porządku prawa i jest uprawniona do stanowienia i stosowania norm prawnych. Istotna różnica w zakresie obowiązków pozostałych podmiotów polega na tym, że powinność państwa zawsze i bez wyjątku jest też żądaniem[72].

Toteż Kelsen nie uwzględnia okoliczności, w której wola państwa mogłaby chcieć niesprawiedliwości. Uznaje zatem omnipotencję władzy państwowej, o ile jej treścią jest prawo. Wydaje się, że dotyczy to również nakazu stosowania przymusu prawnego.

  1. Otfried Höffe – legitymizacja przymusu według sprawiedliwości politycznej

Przymus prawny, jak już wcześniej zostało wskazane, jest narzędziem, instrumentem władzy państwowej za pomocą, którego ingeruje ona w sferę wolności jednostki – w imię jakiegoś porządku prawnego. Przykłady Hobbesa i Kelsena pokazują, że problem ten można ujmować na różne sposoby.

Natomiast należy zwrócić uwagę na interesującą argumentację Otfrieda Höffego dotyczącą problemu legitymizacji – uzasadnienia stosowania przymusu prawnego. Przeprowadza on głęboką analizę i dochodzi do interesujących wniosków – zwłaszcza
w odniesieniu do problemów współczesnych. W punkcie wyjścia Höffe zakłada, że przymus jest zasadny tylko wtedy, gdy poddani mu mogą nań przystać – w przeciwnym bowiem razie przyjmuje postać przemocy[73].

Stąd legitymizacja przymusu nie może pochodzić z zewnątrz, lecz od tych, których ten przymus dotyczy. Jeżeli jednak poprzestać na tym to pojawia się pytanie o przyczynę udzielania przyzwolenia.

Pierwszą i zasadniczą przyczyną poddania się przymusowi, który jest przecież sam
w sobie czymś niekorzystnym – jest obietnica większej korzyści. Można ją jednak ujmować dwojako: jako korzyść w sensie kolektywnym i korzyść w sensie dystrybutywnym. Interpretacja kolektywna – utylitarystyczna – głosząca zasadę największego dobra powszechnego pozwala straty jednych przeliczać na korzyść drugich. W konsekwencji przymus jest uzasadniony również wtedy gdy pewne grupy są krzywdzone. Per saldo przeważa korzyść grupy jako całości, nie zmienia to wszak faktu, że dla pokrzywdzonych przymus jest nagą przemocą, zatem legitymizacja utylitarystyczna nie wystarcza[74].

Dlatego Höffe proponuje zaostrzenie kryterium w postaci korzyści w sensie dystrybutywnym. Polega ono na wzajemnym wyrzeczeniu się przez ludzi aktów przemocy zagrażających życiu i zdrowiu innych ludzi, ich praktykom religijnym etc. O ile ta rezygnacja ma charakter wzajemności, dochodzi do tzw. sprawiedliwej wymiany, każdy rezygnuje z tego samego, równowartościowego dobra jakim jest wolność. Potrzebna jest jednak według Höffego jeszcze jedna cecha dystrybutywności. Korzyść mianowicie musi obejmować wszystkich – w tym sensie, że każda jednostka zainteresowana jest wyłącznie własną korzyścią – prowadzi to bowiem do zbieżności interesów każdego z osobna. Chodzi tu o zadanie rozumne w swoim dobrze pojętym interesie. Höffe postuluje więc o kierowanie się  praktycznym rozsądkiem. Zatem gdzie nie ma korzyści – tam nie może zaistnieć kooperacja. Właśnie z tego powodu Höffe uznaje, że jednostką powinien powodować egoizm radykalny i nieograniczony. Ale nie ze względów antropologicznych, lecz argumentacyjnych – Hoffe twierdzi, iż łagodząc egoizm zakładamy na interes własny ograniczenia, których legitymizacja musi unikać[75].

Höffe postawił pytanie, czy mogą w ogóle istnieć dla wszystkich korzystne reguły koegzystencji?

Po pierwsze założył, że lepsze jest współistnienie uregulowane od nieuregulowanego. Brak reguł to stan natury – znanej nam już filozofii Hobbesa, w którym decyduje swobodne upodobanie każdego człowieka, gdzie każdemu wszystko wolno. Ale też gdzie każdy jest narażony na niebezpieczeństwo ze strony innych – każdy jest równocześnie ofiarą
i sprawcą[76].

Ustalenie reguł wydaje się oczywistością – ale w imię jakich zasad?

Höffe proponował koncepcję sprawiedliwości wzajemnej – człowiek nie jest tu już ani ofiarą, ani sprawcą – przestaje być ofiarą przejawów wolności i innych, a z kolei rezygnacja
z wolności zostaje wynagrodzona swoistym ,,prawem” do wolności (np. w zamian za rezygnację z wolności zabijania, uzyskuje ,,prawo” do nietykalności ciała i życia)[77].

Dokonuje się zatem wymiana, która choć ma charakter negatywny – bo polega na rezygnacji, a nie świadczeniu – odnosi pozytywny skutek. A zatem zrezygnowanie z wolności jest warunkiem nabycia odpowiednich ,,praw” do wolności[78].

Ten stan Höffe określił jako wtórny stan natury. Pojawia się kolejny dylemat: co wybierze człowiek: pierwotny czy wtórny stan natury? Fundamentalnym dla rozwiązania tego problemu staje się dookreślenie pragnień człowieka – znalezienie takiego, które byłoby na tyle istotne, aby wszyscy zechcieli przystać na wymianę.

          Jedną z koncepcji przedstawił Hobbes uznając, iż najwyższym dobrem i pragnieniem człowieka jest samo zachowanie – doświadczenie uczy nas jednak, że jest ona nieprawdziwa – nie ma pragnienia wszechobejmującego w takim stopniu, że wszystko inne ma charakter wtórny.

          Dlatego Höffe poszukuje pragnienia wszechobejmującego, ale nie dominującego – raczej zawierającego w sobie wszystkie inne. Jest nim według niego eudajmonia – czyli szczęście rozumne jako całkowite spełnienie wszystkich dążeń – naturalny cel dla każdego człowieka. To sformułowanie szczęścia ma jednak charakter formalny – ogólny.

W swoich treściowych – szczegółowych postaciach takich jak: satysfakcja (estetyczna, zmysłowa), władza (gospodarcza, społeczna, polityczna), poznanie naukowe i filozoficzne, współżycie w miłości i przyjaźni etc. może podlegać wartościowaniu w zależności od upodobań – a zatem znowu oddalamy się od sformułowania pragnienia wspólnego wszystkim ludziom.

Höffe dostrzegał dwa rozwiązania.

Pierwsze przyjmuje założenie mocniejsze niż szczęście w sensie formalnym – zakłada jednak preferencje relatywne, a nie absolutne i tak np. wolność wiary jest korzystna dla tych, którym zależy na swobodzie jej wyzwania – co nie dotyczy już np. agnostyków.

Drugie rozwiązanie przewiduje wymianę wolności na płaszczyźnie tak ogólnej, że aż dla każdego interesującej – odwołującej się do korzyści elementarnych, opartych w conditio Humana np. ochrona życia i zdrowia – bez względu na przedmiot naszych dążeń lub obaw – warunkiem wolności i działalności jest własne życie[79].

Natomiast korzyści uzyskane w drodze wzajemnej wymiany według tego ujęcia to nic innego jak prawa człowieka – ponieważ zaś są dla każdego korzystne jako nakazy rozsądku – nie wymagają odwoływania się do własnej moralności. Jest jednak jeden istotny warunek – każdy musi się im podporządkować jako absolutnym nakazom rozsądku i zaakceptować rezygnację z wolności – co podniesie je do rangi praw i obowiązków człowieka[80].

Według Höffego istnieje istotne zagrożenie dla powodzenia całego tego żmudnego wywodu dotyczącego legitymizacji przymusu. Otóż wypływa ono z założenia, że nie jest istotne to, że strony różnią się co do sił i możliwości zagrożenia innych. W konsekwencji pewne grupy nie dysponują żadną siłą czy groźbą – wobec nich zatem doszłoby do aktu solidarności, a nie sprawiedliwości. Mogłoby to mieć fatalne skutki. Bowiem jeżeli prawa człowieka będą nakazami solidarności, to czy nie można ich zarzucić wedle zasad, że obwarowane przymusem obowiązki można narzucić jedynie z punktu widzenia sprawiedliwości?

Höffe widział rozwiązanie tego dylematu w uwzględnieniu perspektywy czasu. Proponował zamianę synchronicznej wymiany na diachroniczną wymianę wolności (czyli taką, która np. nakazuje dorosłym nie wykorzystywać przewagi siły nad dziećmi, bo kiedyś gdy oni będą bezbronnymi starcami dzieci mogą uczynić to samo wobec nich)[81].

Nie doszliśmy jednak jeszcze do problemu przymusu, a przecież o jego legitymizacji miała być mowa. Należy postawić sobie pytanie: Czy przymus jest potrzebny tam, gdzie znaleziono pragnienie elementarne, w imię których możemy przypuszczać, że każdy zgodzi się na rezygnację ze swojej strony, czy upoważnienie do przymusu nie jest tu bezpodstawne – i czy nie dodaje dodatkowych ograniczeń do powszechnie korzystnych rezygnacji z wolności.

Pogląd byłby słuszny gdyby nie pewna możliwość postępowania. Jest nią jednostronna rezygnacja z wolności – wyrzeczenie się jednej strony – bez odwzajemniania – przy pasożytniczym korzystaniu z ogólnych urządzeń przez stronę nielojalną. Taki stan możliwy jest jedynie przez przekonanie drugiej strony do świadczenia, czyli w efekcie przez oszustwo. Jest to dylemat praktyczny, zatem aby rozwiązać problem sprawiedliwości i oddalić niebezpieczeństwo obowiązywania jej tylko na papierze, należy sprawić, że nieuczciwość lub oszustwo nie będą popłacać[82].

Tutaj dopiero jest miejsce władzy, którą Hobbes nazywał ,,mieczem sprawiedliwości”
i zarazem uzasadnienie stosowania przymusu prawnego w ujęciu Höffego.

Publiczna władza państwowa posługuje się zagrożeniami, sprawiającymi, że naruszenie przez człowieka nie jest korzystniejsze od ich respektowania. Sprawiedliwość urzeczywistnia się więc w przymusowym charakterze postępowań prawnych.

Aby uniknąć dylematów synchroniczności i diachroniczności sprawiedliwości i usunąć niebezpieczeństwo przesunięcia wzajemnej wymiany pomiędzy generacjami – porządek publiczny musi obejmować swym zasięgiem wiele generacji. Zatem sprawiedliwość rzeczywista wymaga nie tylko władzy wdrażającej, ale również jej instytucjonalizacji
i stabilizacji. W ten sposób w miejsce naturalnych uregulowań społecznych wstępuje ustrój prawny o charakterze państwowym. Zatem podstawy charakteru prawnego i państwowego przejawiają się w istnieniu norm regulujących współistnienie wolnych podmiotów, wiążąc
z nimi wdrażanie przymusu[83].

Konkludując, Höffe stwierdził, że ,,do publicznego stosowania przymusu względnie do prawnego i państwowego charakteru wspólnoty odnosi się to samo – sprawiedliwość i interes władzy okazują się zbieżne – taką sprawiedliwość nazywamy sprawiedliwością polityczną”[84].

  1. Robert Nozick – przymus a „stowarzyszenia ochrony”
  1. Nozick, jak sam pisał, traktował poważnie znaną anarchistyczną tezę, że w trakcie utrzymywania monopolu na stosowanie siły i ochronę wszystkich na danym obszarze państwo musi naruszać prawa jednostek, a zatem jest immanentnie niemoralne[85]. R. Nozick sięgając do pojęcia stanu natury, który stanowi punkt wyjścia dla jego rozważań, odwołuje się do koncepcji Johna Locke’a, apologety własności prywatnej. Koncepcja ta z kolei jest zgoła inna od tej jaką przedstawił Hobbes. Kluczowym pojęciem jest tutaj rozsądek, który podpowiada człowiekowi zasady postępowania zgodne z prawem natury i czyni bytowanie jednostek
    i grup ludzkich znośnym i łagodnym[86]. W przeciwieństwie do Hobbesa, jak podkreśla
    A. Sylewstrzak, „siła rozsądku przy pojmowaniu równości i fundamentalności praw natury jest tak znaczna, że zasadniczo skłania człowieka do poszanowania tych praw. Wszyscy są sobie równi i to jest jedno z praw naturalnych, zatem nikt nie zmierza do ograniczenia praw innych osób”[87]. Dla zabezpieczenia prywatnej własności społeczeństwo organizuje się i powołuje władze państwowe, co oznacza, że zamiast indywidualnego ścigania naruszeń prawa mają to czynić powołane do tego celu organy, stojące na straży porządku prawnego[88].

Wróćmy jednak do pojęcia stanu natury. W stanie natury człowiek może być zbyt słaby na to, by egzekwować swoje prawa, może również nie być w stanie karać lub egzekwować zadośćuczynienia od silniejszego przeciwnika, który te prawa naruszył. W stanie natury pojedynczym jednostkom wolno stowarzyszać się w celu wzajemnej ochrony. Niemniej jednak z takimi prostymi stowarzyszeniami ochrony wiążą się, jak pisze R. Nozick, dwie kluczowe niedogodności: „1) każdy ma być gotowy służyć celom obrony, 2) każdy członek może wezwać towarzyszy, twierdząc, że jego prawa są naruszone lub zostały naruszone wcześniej”[89]. Problemem jest tutaj fakt, że owe stowarzyszenia ochrony nie będą zawsze gotowe działać na każde żądanie członków, nie wspominając o takich sytuacjach, kiedy pod pretekstem samoobrony usiłowaliby użyć stowarzyszenia do pogwałcenia prawa innych ludzi, jak wtedy kiedy dwóch członków tego samego stowarzyszenia wejdzie w spór i każdy z nich wezwie swoich towarzyszy na pomoc[90].

Innym problemem, który przedstawia R. Nozick jest sytuacja kiedy na tym samym obszarze geograficznym, gdzie swoje usługi oferuje szereg różnych stowarzyszeń ochrony, dojdzie do konfliktu między ich klientami. Oczywiście, sytuacja kiedy te stowarzyszenia podejmą identyczne rozstrzygnięcie nie budzi zastrzeżeń. Natomiast w przypadku jeśli podejmą one różne decyzje co do meritum sprawy i będą chciały chronić swoich klientów przed ukaraniem czy też zadośćuczynieniem ze strony innych stowarzyszeń, R. Nozick, podaje trzy warianty rozstrzygnięcia takiej sytuacji, a mianowicie: 1) w takiej sytuacji dwa stowarzyszenia podejmują ze sobą walkę, gdzie klienci przegranego stowarzyszenia opuszczają je, by przejść pod opiekę stowarzyszenia zwycięskiego; 2) ludzie, którzy współpracują z jednym stowarzyszeniem, lecz żyją pod władzą innego albo przeniosą się bliżej centrum dowodzenia takiego stowarzyszenia, albo zlecą opiekę na sobą temu drugiemu stowarzyszeniu, przy czym granica geograficzna jest w tym przypadku prawie tak samo konfliktowa, jak granica między państwami; 3) stowarzyszenia uzyskują remis i zgadzają się na pokojowe rozstrzygnięcie kwestii, w których zajmują odmienne stanowiska, a więc na przykład zgodzą się na ustanowienie i podporządkowanie się decyzjom jakiegoś trzeciego ciała, sędziego lub sądu, do którego mogą się zwrócić w sytuacji konfliktu[91].

Jak podkreśla R. Nozick, każde stowarzyszenie w dobrej wierze stara się działać
w granicach Locke’owskiego prawa natury, jednakże jakieś stowarzyszenie ochrony mogłoby występować przeciwko innym osobom i w takiej sytuacji na gruncie koncepcji Locke’a byłoby to stowarzyszenie nielegalne. Inne stowarzyszenia mogłyby w takiej sytuacji zjednoczyć siły przeciwko niej, ludzie zaś mogliby odmówić zawierania transakcji
z klientami tego nielegalnego stowarzyszenia itp. Jak zaznacza R. Nozick, jeśli nielegalne stowarzyszenie byłoby jawnym agresorem, który dopuszcza się niegodziwości, położenie takiego stowarzyszenia stałoby się trudniejsze od położenia państwa, albowiem „posiadany przez państwo tytuł do prawomocności skłania obywateli do wiary, że mają jakiś obowiązek posłuszeństwa wobec jego edyktów, płacenia mu podatków, walki w jego bitwach itd., stąd też niektórzy współpracują z nim dobrowolnie. Jawnie agresywna agencja [stowarzyszenie – przypis aut.] nie mogłaby się opierać na dobrowolnej współpracy ani nie otrzymałaby żadnego wsparcia, ponieważ ludzie nie uważaliby się za jej obywateli, lecz raczej za jej ofiary”[92].

Pisarze kultywujący tradycję Maxa Webera, co konstatuje R. Nozick, „za kluczowy dla istnienia państwa uważają monopol na stosowanie siły na danym obszarze geograficznym, monopol niedający się pogodzić z prywatnym egzekwowaniem praw”[93]. Państwo bowiem rości sobie prawo do wyłącznego decydowania o tym, kto i kiedy może użyć siły, i tylko ono może decydować, kto może użyć siły i pod jakimi warunkami. Monopol ten jednakże, co podkreśla R. Nozick, może zostać naruszony na dwa sposoby: 1) jakaś osoba może użyć siły, choć nie jest upoważniona do tego przez państwo; 2) jakaś grupa lub osoba może bez stosowania siły ustanowić siebie jako alternatywną władzę (…) mającą prawo decydowania, kiedy i kto używa siły w sposób słuszny i uprawniony”[94]. W tym pierwszym sposobie wydaje się chodzić o takie sytuacje, w których przemoc względem jednostki może zostać odparta siłą, a działanie takie traktowane jest jako tzw. kontratyp czyli działanie wyłączające odpowiedzialność karną (np. obrona konieczna). W drugim zaś przypadku można przyjąć, że idzie tutaj o takie sytuacje, w których dochodzi do zmian w strukturach władz centralnych
i lokalnych, które odmawiają posłuszeństwa konstytucyjnie wybranym organom władzy państwowej.

Pojęcia siły i przemocy nieodłącznie mają związek z pojęciem mocy wiążącej prawa[95], a dokładnie tego na mocy jakiego prawa państwo i jego funkcjonariusze mogą rościć sobie wyłączne prawo (przywilej) stosowania siły i egzekwowania tego monopolu[96]. Zatem w tym miejscu nie ma możliwości odpowiedzieć na to pytanie w sposób wyczerpujący. Odsyłamy wobec tego w tym względzie do szczegółowej literatury przedmiotu, uznając jako podstawę dla tychże poszukiwań refleksje jakich podjął się przed wielu laty chociażby Herbert L.A. Hart[97], a które przytacza również w swoim dziele R. Nozick[98].

Wracając jednakże na koniec tej części rozważań do wywodów R. Nozicka, należy podkreślić, że autor ten stwierdza, iż dominujące na danym obszarze stowarzyszenie ochrony spełnia dwa kluczowe warunki konieczne bycia państwem, albowiem ma wymaganego rodzaju monopol na używanie siły na danym terytorium oraz chroni na nim prawa wszystkich jednostek, nawet jeśli taką powszechną ochronę można zapewnić jedynie w sposób „redystrybutywny”[99]. Wobec tego dominujące na danym obszarze stowarzyszenie ochrony jest jedynym powszechnie skutecznym egzekutorem zakazu stosowania przez ludzi niegodnych zaufania procedur egzekwowania sprawiedliwości oraz nadzorcą tych procedur[100].

Jak zaznacza R. Nozick, prawa, które ma państwo, już przedtem, w stanie natury, miała każda jednostka. Jedynie dominujące stowarzyszenie ochrony będzie w stanie, nie podlegając sankcjom, wyegzekwować słuszność, tak jak ono ją rozumie, zaś jego siła czyni je arbitrem słuszności, bowiem ono określa co, dla celów karnych, traktowane ma być jako naruszenie słuszności. Ostatecznie – jak konstatuje R. Nozick – „to siła rzeczywiście ustanawia efektywne zakazy, nawet jeśli nikt nie sądzi, że silny ma szczególny tytuł do wprowadzania
w życie własnych poglądów na temat tego, jakie zakazy słusznie jest ustanowić”[101].

  1. Wnioski

Analiza siły i przemocy jako atrybutu władzy państwowej nasuwa kilka spostrzeżeń, które odnoszą się zarówno do ewolucji ich znaczenia, jak i do cech, które współcześnie przypisuje się im, zarówno w naukach prawnych, politycznych oraz filozofii.

Po pierwsze należy zadać pytanie, czy władza w ogóle powinna wychodzić poza ramy obowiązywania ustanowionego porządku prawnego? Można byłoby potraktować to pytanie jako retoryczne, gdyby takie zachowania nie miały miejsca. Po wtóre co ma zrobić człowiek kiedy władza jednak nadużywa swoich kompetencji w stosunku do niego, i do kogo powinien w takich przypadkach się zwrócić? Odpowiedź powinna być jedna, do organów, które powinny stać na straży ochrony wolności lub praw. Jednak w praktyce okazuje się, że jest to również jeden z elementów władzy, jako całości.

Współautorem opracowania jest Pan Marcin Konarski - Doktor nauk prawnych 

[1] Piszemy o tym szerzej w innym miejscu, zob. Przedmowa [w:] Z zagadnień nadzoru i kontroli organów władzy publicznej w Polsce, M. Konarski, M. Woch (red.), T. IV, Warszawa 2014, s. 7-10.

[2] Zob. J. Nowacki, Studia z teorii prawa, Kraków 2003, s. 13. Państwo prawne, R. von Mohl, przeciwstawił wszystkim innym kategoriom państw, a więc państwu despotycznemu, patriarchalnemu
i patrymonialnemu, teokratycznemu oraz państwu antycznemu. W ocenie R. von Mohla władza państwowa zaś nie jest powołana tylko do stanowienia i wykonywania ustaw, ale jest upoważniona także do podejmowania działań administracyjnych wspomagających obywateli w ich słusznych dążeniach, A. Dziadzio, Koncepcja państwa prawa w XIX wieku – idea i rzeczywistość, „Czasopismo Prawno – Historyczne”, 2005, z. 1, s. 181. Tenże Autor, podkreśla znaczenie koncepcji państwa prawa już w konstytucjonalizmie Wiosny Ludów, gdzie idea ta opierała się na zasadach: 1) prymatu konstytucji i ustaw, 2) związania aparatu państwowego ustawami uchwalanymi przez parlament, 3) abstrakcyjnej sądowo – konstytucyjnej ochrony legalności ustaw,
4) suwerenności narodu, 5) podziału władz, 6) niezależności sądownictwa, 7) niezawisłości sędziów, 8) katalogu praw i wolności obywatelskich, 9) sądowo – konstytucyjnej ochronie praw zasadniczych obywateli,
10) odpowiedzialności cywilnoprawnej państwa za bezprawne działania jego funkcjonariuszy, 11) laickiego charakteru państwa, 12) samorządowej struktury państwa, tamże, s. 186. W zaprezentowanej koncepcji brakowało jednak elementu instytucji sądownictwa administracyjnego, którego wprowadzenie było zasługą
O. Bahra i R. Gneista, przy czym ten pierwszy, w swojej koncepcji, „wyszedł  z założenia, że istota państwa prawa urzeczywistnia się w stosowaniu prawa publicznego przez organy władzy państwowej” tamże, s. 186.

[3] Zob. J. Nowacki, Studia…, dz. cyt., s. 34.

[4] Zob. tamże, s. 35.

[5] Zob. J. Krukowski, Wstęp do nauki o państwie i prawie, Lublin 2002, s. 17.

[6] Zob. tamże, s. 17.

[7] Tamże, s. 17-18.

[8] Definicja dobra determinuje możliwe sposoby jego dystrybucji i w ocenie M. Walzera oznacza, że:
1) wszystkie dobra, których dotyczy sprawiedliwość dystrybutywna, są dobrami społecznymi (nie zależą one od osobistych skłonności); 2) tożsamość ludzka zależy od sposobu określenia nabywania i posiadania dóbr; 3) nie istnieje jeden zespół naczelnych czy podstawowych dóbr dających się pojąć we wszystkich światach moralnych
i materialnych; 4) sposoby dystrybucji dóbr w pełni zależą od charakteru społecznego systemu dóbr;
5) znaczenia społeczne mają charakter historyczny i tym samym dystrybucje, w tym sprawiedliwe
i niesprawiedliwe dystrybucje, zmieniają się z czasem; 6) każde dobro społeczne, w której odpowiednie są jedynie niektóre kryteria i porządki. Poszczególne więc wspólnoty stanowią autonomiczne środowisko sprawiedliwości z własnymi wartościami, dobrami i sposobami ich dystrybucji, zob. M. Walzer, Sfery sprawiedliwości. Obrona pluralizmu i równości, tłum. M. Szczubiałka, Warszawa 2007, s. 26-31.

[9] Jak pisze J. Grygieńć, „samą kategorię dobra wspólnego można powiązać z zagadnieniem uznania społecznego (…) wzajemne uznanie przez obywateli podmiotowości moralnej i prawnej tworzy system wartości i praw pozytywnych”, zaś dobro wspólne „można utożsamiać z tą postacią systemu politycznego, gdzie obyczaj najsilniej oddziałuje na kształt ustawodawstwa (demokracja), oraz z systemem praw gwarantującym swobodę obrotu dobrami, ale też niwelującym nierówności materialne, gdy te utrudniają doskonalenie obywateli (liberalizm socjalny)”, tenże, Wola powszechna w filozofii politycznej, Toruń 2012, s. 370.

[10] W czasach przed rewolucją francuską, co prawda, istniało pojęcie narodu, było ono jednak bardzo ogólnikowe i w pewnym sensie, zbliżało się bardziej do kryteriów geograficzno – etnicznych. Swój charakter pojęcie to zmieniło zasadniczo, gdy zaczęło personifikować wolę powszechną jako instytucja, zob.
J. Baszkiewicz, S. Meller, Rewolucja francuska 1789 – 1794. Społeczeństwo obywatelskie, Warszawa 1983,
s. 348.

[11] W szczególności walka, jaką toczyła angielska Izba Gmin z królem, wytworzyła bezsprzecznie poczucie solidarności między reprezentantami rycerstwa i miast, wchodzącymi w skład Izby Gmin, co skutkowało zatarciem poczucia odrębności stanowej tych dwóch kategorii członków Izby. W okresie tym również Izba Gmin zaczęła występować jako reprezentacja narodowa, gdzie każdy poseł uważał się za reprezentanta całego narodu, a nie jedynie swego stanu i swego okręgu. Taki system reprezentacyjny stał się jedną z podstaw nowożytnego ustroju konstytucyjnego. Poza tym, ukształtowała się zasada odpowiedzialności ministrów za króla i zastosowano jako formę prawną tej odpowiedzialności impeachment, na podstawie czego Izba Gmin mogła postawić w stan oskarżenia ministra, którego sądziła wówczas Izba Parów. W tym okresie wykształcił się również system skarg sądowych, umożliwiający zaskarżenie do sądu każdego urzędnika, który by w stosunku do niego wydał zarządzenie nie mające oparcia w prawie. Ostatecznie określono dokładnie tzw. nietykalność osobistą, oznaczającą, że żadna osoba nie może zostać oskarżona, uwięziona i osądzona inaczej, jak tylko na podstawie obowiązującego prawa i sposób przez nie przewidziany, zob. I Jaworski, Zarys powszechnej historii państwa i prawa, Warszawa 1996, s. 270-271. Na temat ochrony wolności osobistej, zob.
M.L. Klementowski, Kształtowanie się gwarancji ochrony wolności osobistej w średniowiecznej i wczesno nowożytnej Europie, „Teka Komisji Prawniczej PAN” Oddział w Lublinie, Lublin 2008, T. I, s. 70-110.

[12] Wola powszechna w rozumieniu jakie zaproponował Rousseau, jest faktyczną wolą oddających swe głosy dla powzięcia uchwał na zgromadzeniach ludowych. Wolę tę upowszechnia jednak nie tyle liczba głosów, co interes wspólny, który je łączy, wobec czego nie tylko wole partykularne nie mogą być potraktowane jako składowe elementy woli powszechnej, ale również podkreślenia wymaga, że wola powszechna nie jest sumą elementów zbieżnych i powtarzających się w treści woli członków zbiorowości, skoro inne są motywacje interesu zbiorowego, a inne interesu partykularnego. Jak pisał A. Burda, „wola powszechna nie musi także mieścić się w treści woli większości. Dopóki węzeł społeczny jest silny i obywatele w swoich działaniach
i głosowaniach kierują się interesem powszechnym, podporządkowując mu własne interesy osobiste, dopóty wola większości jest z reguły wyrazem interesu powszechnego i woli powszechnej. Nie zawsze jednak tak bywa. Nawet kierując się chęcią służenia dobru powszechnemu, obywatele mogą błędnie ocenić, co w danej chwili służy najlepiej interesowi, całej zbiorowości. W obradach publicznych bowiem, zmierzających do ustalenia woli powszechnej, przed głosującymi nie stawia się kwestii, czy konkretna propozycja odpowiada ich interesowi, lecz każdy ma odpowiedzieć na pytanie, czy jest ona korzystna dla państwa”, tenże, Demokracja i praworządność, Wrocław 1965, s. 174-175. Główne cechy woli powszechnej można określić, za J. Grygieńciem, w następujący sposób: „1) jest ona atrybutem wspólnoty politycznej; 2) miarą tego, co sprawiedliwe; 3) zawsze zmierza ku zachowaniu i dobrobytowi zarówno całości, jak i każdej części, kierując się wyłącznie interesem wspólnym;
4) jest źródłem praw, jej deklaracja jest aktem zwierzchnictwa i tworzy ustawę; 5) jest przeciwna woli partykularnej (…) i woli wszystkich (…); 6) można ją utożsamić z wolą wolną, tj. osoba prawdziwie wolna podąża wyłącznie za nakazami woli powszechnej; 7) jest racjonalna; 8) zawsze nakierowana na utrzymywanie równości prawnej pomiędzy obywatelami”, tenże, dz. cyt., s. 64-65. Pamiętać należy, że teoretyczna konstrukcja woli powszechnej sprowadza się do praktycznego postulatu praworządnego działania w państwie, por.
M. Konarski, Gwarancje praworządności w procesie tworzenia prawa – zarys problematyki [w:] Z zagadnień nadzoru i kontroli organów władzy publicznej w Polsce, T. II, Warszawa 2013, s. 69-105.

[13] Zob. M. Granat, Przymus i autorytet w pojmowaniu i realizacji władzy, ,,Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska”, Vol. XXVII, S. G. (IUS), Lublin 1980, s. 241 i n.

[14] R. Rybarski, Siła i prawo, Warszawa 1936, s. 76.

[15] Zob. A. Gryniuk, Przymus prawny – studium socjologiczno – prawne, Toruń 1994, s. 10.

[16] Tamże, s. 10.

[17] Tamże, s. 11.

[18] A. Gryniuk, Przymus prawny…, dz. cyt., s. 13.

[19] Cz. Martyniak, Siła i prawo. Z powodu książek R. Rybarskiego i H Dembińskiego, Lublin 1937, s. 20.

[20] Zob. A. Gryniuk, Przymus prawny…, dz. cyt., s. 13.

[21] Tamże, s. 13.

[22] Zob. M. Smołka, Pojęcie i rodzaje sankcji prawnej, rozprawa doktorska, Wydział Prawa
i Administracji UMCS, Lublin 1974, s. 16, 52, 54-55.

[23] Zob. A. Gryniuk, Przymus prawny…, dz. cyt., s. 19.

[24] Słownik języka polskiego, Warszawa 1983, t. 3, s. 1084.

[25] Tamże, s. 986.

[26] Zob. A. Gryniuk, Przymus prawny…, dz. cyt., s. 24.

[27] Cz. Znamierowski, Podstawowe pojęcie teorii prawa. Część pierwsza: układ prawny i norma prawna, Poznań 1924, s. 37; zob. także A. Kryniecka-Piotrak, Koncepcja demokracji w poglądach filozoficznych Czesława Znamierowskiego, Uniwersytet Warszawski, Warszawa 2003, rozprawa doktorska, niepublikowana.

[28] Cz. Znamierowski, Podstawowe pojęcie…, dz. cyt., s. 37.

[29] Tamże, s. 37.

[30] Tamże, s. 40.

[31] Zob. A. Gryniuk, Przymus prawny…, dz. cyt., s. 24.

[32] Tamże, s. 29.

[33] Tamże, s. 30.

[34] Tamże, s. 31.

[35] Zob. M. Granat, Przymus i autorytet…, dz. cyt., s. 245.

[36] Tamże, s. 246.

[37] Zob. A. Kość, Historyczne modele relacji prawa, prawa i religii w niemieckiej filozofii prawa, Lublin 1995, s. 39 i n. Zdaniem Hobbesa, w naturze ludzkiej znajdujemy trzy zasadnicze przyczyny tego stanu rzeczy,
a mianowicie są to: rywalizacja, nieufność i żądza sławy.

[38] Zob. M. Miłkowski, Hobbesa konstrukcja pojęcia wolności, „Przegląd Filozoficzno – Literacki”, 2011, nr 1, s. 209 i n.

[39] A. Kość, Podstawy filozofii prawa, Lublin 1998, s. 54 i n.; zob. także Q. Skinner, Hobbes
o reprezentacji
, „Przegląd Filozoficzno – Literacki”, 2011, nr 1, s. 139 i n.; A. Herzog, Hobbes i Corneille
o reprezentacji politycznej
, „Przegląd Filozoficzno – Literacki”, 2011, nr 1, s. 179 i n.; A. Waśkiewicz, Kogo reprezentuje suweren?, „Przegląd Filozoficzno – Literacki”, 2011, nr 1, s.193 i n.

[40] F. Niemczyk, Hobbes i obowiązek polityczny, „Przegląd Filozoficzno – Literacki”, 2011, nr 1, s. 247.

[41] Zob. tamże, s. 247.

[42] Na temat godności zob. M. Woch, Wielopoziomowe i wielopłaszczyznowe ujęcie godności człowieka w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego [w:] Normatywny wymiar godności człowieka, W. Lis, A. Balicki (red.), Lublin 2012, s. 73-99.

[43] Zob. T. Hobbes, Lewiatan, Warszawa 1954, s. 162.

[44] Zob. tamże, s. 276.

[45] Zob. tamże, s. 335.

[46] Zob. R. Tokarczyk, Filozofia prawa w perspektywie prawa natury, Białystok 1996, s. 91.

[47] Zob. tamże, s. 92.

[48] G. Radbruch, Pięć minut filozofii prawa, tłum. J. Zajadło, Colloquia Communia 1988-1989, 6(41)-1(42), s. 62.

[49] T. Hobbes, Lewiatan…, dz. cyt., s. 188.

[50] Tamże, s. 194.

[51] Państwo dla Hobbesa powstaje w celu zapewnienia ochrony życia obywateli, a więc jest realizacją nakazów praw natury, które gwarantują realizację uprawnienia naturalnego. Stan natury zaś jest stanem wyjątku, w którym państwo jawi się jako zasada suwerennego rozwiązania, wobec czego założenie państwa nie jest wydarzeniem, które dokonało się raz na zawsze, ale cały czas się wydarza w państwie pod postacią suwerennej decyzji ustanawiającej wyjątek, zob. Sz. Wróbel, Spory o Thomasa Hobbesa. Lewiatan jako obiekt interpretacji, nadinterpretacji i dezinterpretacji, „Przegląd Filozoficzno – Literacki”, 2011, nr 1, s. 51 i n.

[52] W. Wudel, Filozofia strachu i nadziei, Warszawa 1971, s. 191.

[53] T. Hobbes, Lewiatan…, dz. cyt., s. 188.

[54] R. Tokarczyk, Filozofia prawa…, dz. cyt., s. 92.

[55] T. Hobbes, Lewiatan…, dz. cyt., s. 184.

[56] Zob. K. Michałowski, Hobbes jako źródło współczesnego państwa prawa czyli o liberalizmie strachu
w perspektywie liberalnej nadziei
, „Przegląd Filozoficzno – Literacki”, 2011, nr 1, s. 221 i n.

[57] F. Niemczyk, Hobbes…, dz. cyt., s. 247.

[58] M.A. Krąpiec, Człowiek i prawo naturalne, Lublin 1975, s. 92.

[59] A. Kość, Historyczne…, dz. cyt., s. 140.

[60] Zob. G.L. Seidler, Doktryny prawne imperializmu, Lublin 1979, s. 117.

[61] A. Kość, Historyczne…, dz. cyt., s. 141.

[62] M. Szyszkowska, Konsekwencje kantowskiego rozdzielenia sfer rozumu teoretycznego i rozumu praktycznego w filozofii prawa, „Studia Philosophiae Christianae”, ATK, 8 (1972)1, s. 140 i n.

[63] M.A. Krąpiec, Człowiek…., dz. cyt., s. 93.

[64] A. Kość, Historyczne…, dz. cyt., s. 142-143.

[65] Tamże, s. 143.

[66] M.A. Krąpiec, Człowiek…., dz. cyt., s. 93.

[67] A. Kość, Historyczne…, dz. cyt., 187.

[68] Tamże, s. 189.

[69] Jak pisze Jerzy Oniszczuk, „w podejściu Kelsena prawo pojawia się jako porządek postępowania ludzi, określony za pomocą prawnych metod, wskazujący specyficzną technikę organizacji społecznej. Istotą tej techniki jest zasadniczo oparta na przymusie metoda działania za pomocą systematycznego używania sankcji
i do stosowania której organy upoważnione są przez prawny porządek. (…) Normy prawne pojawiają się jako powinności (dyrektywy) skierowane do urzędników, aby stosowali sankcje w pewnych sytuacjach, tj. gdy wystąpią konkretne przypadki zachowań ludzi sprzeczne z wzorcami zachowań, których porządek prawny wymaga”, tenże, Filozofia i teoria prawa, Warszawa 2008, s. 464.

[70] Zob. G.L. Seidler, Doktryny…, dz. cyt., s. 108.

[71] Zob. tamże, s. 108.

[72] A. Kość, Historyczne…, dz. cyt., s. 148.

[73] Zob. O. Höffe, Etyka państwa i prawa, Kraków 1992, s. 19.

[74] Zob. tamże, s. 20.

[75] Tamże, s. 37-38.

[76] Tamże, s. 38.

[77] Tamże, s. 39.

[78] Tamże, s. 40.

[79] Tamże, s. 43.

[80] Tamże, s.44.

[81] Tamże, s. 45.

[82] Tamże, s. 46.

[83] Tamże, s. 48.

[84] Tamże, s. 51.

[85] Zob. R. Nozick, Anarchia, państwo i utopia, Warszawa 2010, s. 7.

[86] Zob. A. Sylwestrzak, Historia doktryn politycznych i prawnych, Warszawa 1995, s. 185.

[87] Tamże, s. 185.

[88] Zob. G.L. Seidler, Myśl polityczna czasów nowożytnych, Kraków 1972, s. 265.

[89] R. Nozick, Anarchia…, dz. cyt., s. 27.

[90] Zob. tamże, s. 28.

[91] Zob. tamże, s. 31-32.

[92] Tamże, s. 33.

[93] Tamże, s. 39. Pojęcie państwa określa Weber na podstawie samej możliwości stosowania przemocy
w społeczeństwie w sposób legalny. Natomiast podkreśla, że „nie oznacza to, że funkcjonowanie państwa na zewnątrz zawsze opiera się na przemocy, lecz przemoc jest założonym porządkiem, podstawową zasadą, tkwiącą w świadomości społeczeństwa i skłaniającą do poszanowania decyzji państwowych”, A. Sylwestrzak, Historia…, dz. cyt., s. 399.

[94] R. Nozick, Anarchia…, dz. cyt., s. 39-40.

[95] Szerzej na temat pojęcia mocy wiążącej prawa, zob. M. Sawczuk, M. Konarski, B. Nowaczyński,
W poszukiwaniu mocy wiążącej prawa [w:] Abiit, non obiit, Księga poświęcona pamięci Księdza Profesora Antoniego Kościa, Wydawnictwo KUL, Lublin 2013, s. 317-354.

[96] Zob. J. Rawls, Prawo ludów, Warszawa 2001, s. 42 i n.

[97] Zob. H.L.A. Hart, Pojęcie prawa, Warszawa 1998, s. 34 i n.

[98] Zob. R. Nozick, Anarchia…, dz. cyt., s. 115 i n.

[99] Zob. tamże, s. 140. Za „redystrybutywne” uznaje R. Nozick opisywane w klasycznej teorii liberalnej państwo-stróż nocny, czyli państwo ograniczone do funkcji ochrony wszystkich obywateli przed przemocą, kradzieżą, oszustwem itd. Jak pisze R. Nozick „powyżej systemu prywatnych stowarzyszeń ochrony, a niżej państwa-stróża nocnego możemy wyobrazić sobie przynajmniej jedną pośrednią strukturę społeczną. Ponieważ państwo-stróż nocny bywa często nazywane państwem minimalnym, tę pośrednią strukturę nazwiemy państwem ultraminimalnym. Państwo ultraminimalne utrzymuje monopol na wszelkiego rodzaje użycie siły z wyjątkiem sytuacji bezpośredniej samoobrony koniecznej, a więc wyklucza prywatny (lub realizowany przez agencję) odwet za wyrządzoną krzywdę i prywatne egzekwowanie zadośćuczynienia; ochronę i usługi egzekucyjne zapewnia jednak tylko tym, którzy wykupili sobie polisy gwarantujące ochronę oraz egzekucję ich praw. Ludzie, którzy nie kupują od tego monopolu kontraktu ochrony, nie są chronieni”, tenże, Anarchia…, dz. cyt., s. 43.

[100] Tamże, s. 140.

[101] Tamże, s. 146.

Data:
Tagi: #

Marek.Woch

Centrum Społecznej Demokracji - https://www.mpolska24.pl/blog/centrum-spolecznej-demokracji1111

Marek Woch - doktor nauk prawnych - Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, absolwent Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie (Katedra Zarządzania w Gospodarce) oraz Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Warszawie (Wydział Prawa i Administracji). Członek Polskiego Towarzystwa Legislacji w Warszawie. Współpracuje z Kancelarią Radcy Prawnego Elżbiety Pałki i Kancelarią Adwokat Katarzyny Wolskiej. Redaktor i współredaktor oraz autor kilkudziesięciu publikacji naukowych, w tym kilku monografii. Specjalizuje się w prawie konstytucyjnym, prawie z zakresu ochrony zdrowia oraz filozofii prawa. Biegły Sądowy z zakresu: zarządzania oraz organizacji opieki zdrowotnej przy Sądzie Okręgowym Warszawa – Praga w Warszawie. Kandydat do Senatu RP w wyborach 25 października 2015 r. okręg nr 17 powiaty: bialski, parczewski i radzyński woj. lubelskie.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.